Tradycji stało się zadość - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Energetyk ROW Rybnik

Sandecja zagrała trzeci mecz ligowy u siebie na wiosnę i ponownie strzeliła jedną bramkę. Tym razem trafienie Macieja Bębenka dało trzy punkty w starciu z Energetykiem ROW Rybnik.

Jak na ostatnią drużynę w I lidze, goście spisywali się nieźle i byli równorzędnym rywalem dla Sandecji. Stworzyli sobie groźniejsze sytuacje strzeleckie. Już w 9. minucie Idrissa Cisse po zagraniu Marka Krotofila miał okazję, ale w polu karnym zbyt długo zwlekał ze strzałem, a kiedy już się zdecydował, obronił go Marcin Cabaj. W 14. minucie Kamil Kostecki uderzył z 20 metrów, obok lewego słupka.

Sandecja miała problemy z przedostaniem się pod bramkę środkiem pola, więc częściej atakowała skrzydłami, szczególnie lewym, gdzie włączał się obrońca Adam Mójta. Po jednym z takich zagrań w 17. minucie Fabian Fałowski lekko strącił piłkę głową i nieznacznie przestrzelił.

Przyjezdni po upływie 10 minut znów mocno zagrozili bramce sądeczan. Mariusz Muszalik dośrodkował, a w szesnastce lewą stopą uderzył Szymon Sobczak. Bramkarz wypluł futbolówkę przed siebie, by zaraz ją złapać. Gospodarze najgroźniejszą sytuację stworzyli w 31. minucie. Tym razem z lewej strony dośrodkował Adrian Frańczak, a Fabian Fałowski uderzył głową niewiele nad poprzeczką.

Rybniczanie przed przerwą jeszcze raz byli bliscy strzelenia gola. Z wolnego przymierzył Muszalik, a piłka minimalnie poleciała nad poprzeczką.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Drugą połowę Sandecja rozpoczęła z animuszem i już w 49. minucie powinna prowadzić. Maciej Bębenek zacentrował z prawej strony boiska, a w polu karnym Adrian Frańczak strzelił głową i minimalnie przestrzelił. Energetyk szybko mógł odpowiedzieć, ale w 51. minucie Łukasz Bałuszyński główkował nad poprzeczką, a 4 minuty później Marcin Cabaj nie sięgnął dośrodkowania z rzutu rożnego, lecz Kamil Kostecki nieczysto trafił głową w piłkę i wyszła ona poza linię końcową.

W 61. minucie kibice na stadionie w Nowym Sączu odetchnęli z ulgą. Z lewego skrzydła wrzucił Łukasz Grzeszczyk, a kilka metrów przed bramką Antonina Bucka ubiegł Maciej Bębenek i głową skierował futbolówkę do siatki. Po upływie 120 sekund gospodarze mieli jeszcze jedną okazję. Adam Mójta podał w szesnastkę, a główka Fabiana Fałowskiego była niecelna.

W 70. minucie na boisku pojawił się znany z występów w ekstraklasie Mouhamadou Traore. Senegalczyk z miejsca stał się ulubieńcem miejscowych kibiców. Jeszcze nie zdołał wejść na murawę, a już zebrał owacje. Debiutu w Sandecji nie okrasił golem, ale wykazywał duże zaangażowanie w grę. Kto wie czy nie trafiłby do siatki w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, gdyby dostał piłkę od Macieja Górskiego. Ten jednak sam pognał w kierunku bramki i uderzył niecelnie sprzed pola karnego. Gdyby piłkę dostał Traore, miałby jeszcze lepszą okazję.

Zanim jednak sądeczanie dowieźli zwycięstwo do szczęśliwego końca, przeżywali ciężkie chwile. W 85. minucie strzał Szymona Sobczaka po rykoszecie niemal nie zaskoczył Cabaja, który przeniósł piłkę nad poprzeczką, wykazując się przy okazji dużym kunsztem. Dwie minuty później strzał Mariusza Muszalika został zablokowany, a poprawka Marka Krotofila poleciała obok bramki. Już w doliczonym czasie gry do ataku został przesunięty stoper Marcin Grolik i po podaniu Sobczaka strzelał z pola karnego, lecz nad bramką.

Po meczu powiedzieli:
Jan Furlepa, trener Energetyka:

Przyjechaliśmy tu walczyć o jak najwyższą zdobycz punktową, ale wracamy z zerowym dorobkiem, co bardzo nas martwi. W pierwszej połowie zasłużyliśmy na bramkę, ale ta nie wpadła. Strata gola zachwiała naszą pewność siebie, pojawiło się dużo nerwowości. Ciągnie się za nami brak tego zwycięstwa. Zawodnikom nie brakuje chęci, jednak przy małym niepowodzeniu głowy nam opadają. Taka jest piłka. Nikt nam nie pomoże, sami musimy sobie z tym poradzić.
Ryszard Kuźma, trener Sandecji:

Ciężko pracowaliśmy na to zwycięstwo. Od samego początku było widać, że goście są zdeterminowani. W I połowie brakło nam cierpliwości, a przez to wykończenia. Gdybyśmy rozgrywali akcje konsekwentnie, do przerwy wynik mógł być inny. Wiatr sprzyjał nam w II połowie i popchnął nas do przodu, wykorzystaliśmy okazję i mieliśmy jeszcze kilka niezłych sytuacji. To zwycięstwo bardzo cieszy. Jeśli ktoś się spodziewał, że wiosna będzie łatwa i przyjemna, to się rozczarowuje. Ja akurat nie, bo wiedziałem, że tak może być.

Sandecja Nowy Sącz - Energetyk ROW Rybnik 1:0 (0:0)
1:0 - Maciej Bębenek 61'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Robert Cicman, Mateusz Bartków, Adam Mójta, Tomasz Margol (63' Sebastian Szczepański), Matej Nather, Adrian Frańczak, Łukasz Grzeszczyk (87' Maciej Górski), Maciej Bębenek, Fabian Fałowski (70' Mouhamadou Traore).

Energetyk ROW Rybnik: Antonin Bucek - Marek Krotofil, Marcin Grolik, Szymon Jary, Sławomir Szary, Mariusz Muszalik, Paweł Staniczek (75' Tomas Vrto), Szymon Sobczak, Kamil Kostecki, Łukasz Bałuszyński (68' Paweł Mandrysz), Idrissa Cisse (64' Roland Buchała).

Żółte kartki: Makuch, Margol, Mójta (Sandecja) oraz Grolik (Energetyk).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Widzów: 1500.

Komentarze (0)