Powód? Podczas spotkania z Jagiellonią Białystok na trybunie zajmowanej przez najzagorzalszych fanów Kolejorza odpalono race. Były one elementem dużej oprawy.
- Po tym meczu przeprowadzono kontrolę stanu bezpieczeństwa na obiekcie i ocena jest negatywna. W trakcie imprezy masowej doszło do złamania prawa, stąd nasz wniosek - przekazał portalowi SportoweFakty.pl rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu, podinsp. Andrzej Borowiak.
Do Lecha jako organizatora meczu skierowano dwie podstawowe uwagi. - Po pierwsze nieskutecznie zrealizował obowiązek przeglądania zawartości bagaży, a także odzieży kibiców i dlatego udało im się wnieść na stadion środki pirotechniczne. Natomiast drugi problem to brak reakcji po ich użyciu - dodał Borowiak.
Czy ustalono już ile rac zostało wniesionych na obiekt? - Dokładnej liczby jeszcze nie znamy, ale co najmniej kilkadziesiąt. To zresztą nie były tylko race, bo na trybunach pojawiły się też świece dymne i petardy hukowe. Prowadzimy już postępowanie przygotowawcze. Jego celem jest identyfikacja osób, które używały pirotechniki - zaznaczył rzecznik.
W związku z całą sprawą policja podjęła dwutorowe działanie. - Wystąpiliśmy do wojewody wielkopolskiego z wnioskiem o przeprowadzenie jednej imprezy masowej na Inea Stadionie bez udziału publiczności. Równolegle zwróciliśmy się też do Komendanta Głównego Policji, by ten zawnioskował do Komisji Ligi Ekstraklasy SA o nałożenie kar regulaminowych - wyjaśnił Borowiak.
Najbliższy mecz u siebie Kolejorz rozegra w ostatni weekend kwietnia. To będzie pierwsza kolejka fazy play off, a do stolicy Wielkopolski przyjedzie zespół, który po fazie zasadniczej zajmie 5. pozycję.