W sobotę 27-latek zaliczył 90-minutowy występ w spotkaniu rezerw Kolejorza z Wdą Świecie (5:2). To dla niego etap pośredni, który ma pomóc w odbudowie formy. - Cieszę się bardzo z tego, że znów pojawiłem się na boisku. Moja przerwa trwała aż osiem miesięcy. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak walczyć o rychły powrót do pierwszej drużyny. Zobaczymy jak długo to potrwa, wiele zależy od decyzji trenera - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jasmin Burić.
W czasie leczenia urazu przez Bośniaka pojawiały się nawet informacje, że grozi mu koniec kariery. - To akurat w ogóle nie jest zgodne z prawdą, takich obaw nie było nawet przez chwilę. Osoby, które to podawały nie pytały ani mnie, ani lekarza. To zwykłe plotki. Przeszedłem operację biodra, musiałem pauzować dość długo, ale wróciłem do pełni zdrowia - zaznaczył.
Burić podkreślił, że obecnie nic mu już nie dolega. - Od zabiegu minęły cztery miesiące i ku mojemu zadowolenia wszystko jest w jak najlepszym porządku.
W czasie nieobecności 27-latka wiele się w Lechu wydarzyło. Bluzę z numerem jeden niespodziewanie wywalczył Maciej Gostomski, choć ostatnio między słupki wrócił Krzysztof Kotorowski. Bośniak będzie musiał zatem wygrać rywalizację z dwoma konkurentami. - Muszę dawać z siebie wszystko i wysłać trenerowi sygnał, że może na mnie postawić. Mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej. Wiele się może zmienić, co pokazał okres mojej absencji. Najpierw bronił "Kotor", potem sztab postawił na Macieja Gostomskiego, ale teraz znów wrócił Krzysztof. Ja na pewno powalczę. Mamy jeszcze siedem spotkań do końca sezonu i może uda mi się w którymś wystąpić - oznajmił.