W maju 2013 roku w pojedynku Borussii Dortmund z Bayernem Monachium na Signal-Iduna Park Rafinha trafił łokciem w twarz Jakuba Błaszczykowskiego, a następnie zaatakował polskiego piłkarza, dotknąwszy palcem jego twarzy. Brazylijczyk z dwiema żółtymi kartkami opuścił plac gry.
Podczas sobotniego pojedynku obu ekip na Allianz Arena Rafinhi ponownie puściły nerwy. Tym razem jego ofiarą w doliczonym czasie gry okazał się Henrich Mchitarjan, którego krewki piłkarz Bayernu chwycił za twarz. Arbiter bez wahania wyrzucił 28-latka z boiska, a władze Bundesligi zawiesiły go na trzy mecze.
[wrzuta=3YXaUAHFkN4,gladbacher88]
Rafinha jest pierwszym piłkarzem mistrza Niemiec, który ujrzał w tym sezonie ligowym czerwoną kartkę. Można by zatem sądzić, że niesportowe zachowanie piłkarza nie przypadnie do gustu słynącemu z elegancji i gry fair play Pepowi Guardioli. Trener, o dziwo, jest jednak z podopiecznego w pełni zadowolony!
- Nie jestem zły na Rafinhę, a karę, którą otrzymał, uważam za zbyt surową - ocenia. - To piłkarz zawsze dający z siebie 100 procent bez względu na to, czy gra 90 czy 5 minut. Pod względem gry zespołowej jest perfekcyjny i chciałbym mieć w zespole 18 takich zawodników jak on. Bardzo się cieszę, że jest do mojej dyspozycji przeciwko Kaiserslautern - komentuje szkoleniowiec Bayernu.
[wrzuta=5InnNmvHsBs,gladbacher88]