Cracovia - najlepsi wśród najgorszych?

Przed startem spotkań rundy finałowej liderem grupy spadkowej T-Mobile Ekstraklasy jest Cracovia. Gdyby w ramach tej grupy powtórzyły się wyniki z sezonu zasadniczego, Pasy obroniłyby 9. pozycję.

Krakowian można więc nazywać pół żartem, pół serio - najlepszymi wśród najgorszych. Trener Wojciech Stawowy tylko się uśmiecha, słysząc takie określenie. - Nie uważam, że jesteśmy najlepsi, a tym bardziej nie uważam, że w drugiej grupie grają najgorsze drużyny. Przecież Podbeskidzie ostatnio wygrało z Wisłą, która jest w tej teoretycznie mocniejszej grupie. Fajnie byłoby się znaleźć w pierwszej "8" i będziemy walczyć o utrzymanie tej pozycji lidera - mówi opiekun Cracovii.

O to, że nie grają w grupie mistrzowskiej, Pasy mogą mieć pretensje tylko do siebie. W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego wszystkie inne wyniki ułożyły się pod krakowian, ale ci nie wykorzystali szansy, przegrywając w Kielcach z Koroną 0:1. - Boli mnie to, bo między nami a 7. zespołem jest niewielka różnica i mogliśmy być już pewni ligowego bytu. Gdybyśmy wygrali w Kielcach, byliśmy na 7. pozycji. Stać nas na obronę 9. miejsca i to jest najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić w tej drugiej grupie. To też da nam spokojne utrzymanie, a o to nam przed sezonem chodziło - przypomina Stawowy.

We wtorek po trzech dniach wolnego z okazji świąt Cracovia rozpoczęła przygotowania do rundy finałowej. Piłkarze Pasów na pierwszych zajęciach po mini urlopach wyglądali na takich, którzy zapomnieli już o niewykorzystanej szansy. - Były w zeszłym tygodniu takie dwa, trzy dni, że dużo o tym myśleliśmy, ale szukaliśmy pozytywów, bo tylko dzięki temu można coś zbudować. Jeśli obronimy pozycję lidera grupy spadkowej, to sezon zostanie uznany za udany - mówi Stawowy.

Jak z perspektywy rozegrania sezonu zasadniczego opiekun Cracovii ocenia reformę T-Mobile Ekstraklasy? - Jestem jak najbardziej za reformą. Podoba mi się, że cały czas jest gra o stawkę - nikt niczego nie może być pewnym. W poprzednich sezonach z reguły już na parę kolejek przed końcem wszystkie rozstrzygnięcia były znane. Myślę jednak, że inaczej można było rozwiązać podział punktów.

Komentarze (0)