- Uważam, że to zasłużone zwycięstwo. Myślę, że już od 9. minuty powinniśmy prowadzić 1:0. Za dużo potrzebujemy sytuacji do zdobycia bramki. Cieszę się bardzo, że to drugie zwycięstwo z rzędu w domu. Nie był to łatwy mecz. Bardzo ciężko się gra atakiem pozycyjnym przeciwko tak defensywnie nastawionej drużynie. Mało zespołów na świecie radzi sobie z tym. Graliśmy konsekwentnie od pierwszej minuty, nie na wariackich papierach. Marian (Kelemen - dop.red.) miał pierwszą interwencję chyba w 82. minucie. Myślę, że powinniśmy wcześniej prowadzić, ale z drugiej strony bardzo się cieszę, bo do tej pory traciliśmy bramki po prowadzeniu w II połowie. Teraz utrzymaliśmy i jestem bardzo szczęśliwy - powiedział po meczu z KGHM Zagłębie Lubin trener Śląska Wrocław.
Oba zespoły walczą ze sobie w grupie spadkowej T-Mobile Ekstraklasy, gdzie każdy punkt jest na wagę złota. Dzięki wygranej, zielono-biało-czerwoni zdecydowanie poprawili swoją pozycję w tabeli. - To jest duży atut, że moja drużyna chciała wygrać. Myślę, że nam się udało zwyciężyć, bo stworzyliśmy więcej sytuacji. Chcieliśmy grać ofensywnie, co nie było łatwe. Nagrodą była bramka, mimo że po stałym fragmencie gry. Tym bardziej się cieszę z tego gola w końcówce. Mamy spokojny tydzień pracy. Każdy mecz i punkt jest ważny. Bardzo ważną sprawą był ten początek - zaznaczył Tadeusz Pawłowski.
W kadrze meczowej zabrakło Roberta Picha, Mariusza Pawelca i Mateusza Machaja. - Picha i Machaja nie było z powodu choroby. Robert (Pich - dop.red.) cały tydzień miał zapaleni oskrzeli, brał antybiotyk. W piątek po raz pierwszy brał udział w treningu, ale tylko na siłowni. Mateusz rozchorował nam się w piątek i miał gorączkę, leży w łóżku. Z Mariuszem Pawelcem była taka sytuacja, że on sam w rozmowie ze mną powiedział, że to są bardzo ważne mecze. Postanowiliśmy, że zagra 60 minut w II drużynie – chyba, że się będzie dobrze czuł i zagra całe spotkanie. Będzie w kadrze na kolejny mecz, a może wyjdzie nawet w pierwszym składzie ze względu na pauzę Grodzickiego - zaznaczył Pawłowski.
Jak się okazuje, Mateusz Machaj był przewidywany do gry w podstawowym składzie. - Planowałem wystawić na skrzydle Mateusza Machaja. Wiedziałem od tygodnia, że nie zagra Robert Pich. Z Mateuszem sytuacja wypadła w piątek. Musieliśmy wybierać. Wiedzieliśmy, że Zagłębie Lubin nastawi się na grę defensywną i po naszych analizach, że grają lepiej I połowę - zaczęliśmy ostrożniej. Uważam, że zmiana z Plaku dała ożywienie, a wejście Kaźmierczaka też sprawiło, że przy stałych fragmentach się nim trochę zajęli i Marco Paixao miał więcej miejsca - wyjaśniał trener Śląska Wrocław.
- Na treningach przygotowaliśmy takie zestawienie, że nie wyjdzie na boisko Tom Hateley. Nie chciałbym grać dwoma defensywnymi pomocnikami, potrzebowaliśmy kreatywnych piłkarzy, a takimi są przede wszystkim Mila i Stevanović. Machaj też ostatnio świetnie zagrał. Myślałem, że on też zagra w pierwszym składzie - podsumował.
[event_poll=27451]