Grzegorz Krychowiak zapowiada zmianę klubu na lepszy. "Jestem gotowy na transfer"

Reprezentant Polski otwarcie przyznaje, że chce opuścić Stade Reims i przenieść się poza Ligue 1. Dziennikarze L'Equipe sugerują, iż nowym pracodawcą Grzegorza Krychowiaka będzie klub z Niemiec.

W rozmowie z francuskim L'Equipe Grzegorz Krychowiak nie kryje, że liczy, iż działacze Stade Reims nie będą blokować jego transferu. - Rozmawiałem z prezydentem i oznajmiłem mu, że chcę odejść. To czy zmienię klub, nie jest przesądzone, ale już wkrótce zapadnie ostateczna decyzja - przyznaje ceniony we Francji pomocnik.

Temat transferu Krychowiaka był aktualny już latem 2013 roku. - Nie żałuję, że zostałem w Reims na ten sezon. Przeciwnie - na zmianę klubu było wtedy zbyt wcześnie, chociaż mówiłem, że chcę odejść. Teraz nabrałem doświadczenia i jestem gotowy na grę w większym zespole - tłumaczy.

Francuscy dziennikarze sugerują, iż kadrowiczowi Adama Nawałki najbliżej do przeniesienia się do Bundesligi. - Czy mówię po niemiecku? Nie, ani trochę! Zobaczymy, czy będę musiał nauczyć się tego języka. W każdym razie Bundesliga i Premier League są najatrakcyjniejszymi dla mnie rozgrywkami, które wzbudzają duże zainteresowanie na trybunach i są popularne w Polsce - analizuje, podkreślając, że szybkie tempo gry w niemieckiej ekstraklasie bardzo mu odpowiada.
[ad=rectangle]
- Faktem jest, że mam tego samego agenta co Robert Lewandowski, a zatem jeśli jakiś niemiecki klub chciałby mnie pozyskać, on na pewno będzie o tym wiedział. Nie mówię, że będę grał w Bundeslidze w przyszłym sezonie i nie zaprzątam sobie głowy ofertami. Jeśli pojawi się coś konkretnego, będę miał to na uwadze, a póki co do końca sezonu w pełni koncentruję się na Reims - przekonuje.

Krychowiaka, który w tym sezonie zdobył 4 gole w 32 występach w Ligue 1, czekają jeszcze trzy występy w bieżących rozgrywkach - przeciwko Evian Thonon Gaillard, AC Ajaccio oraz Stade Rennes. Zespół naszego rodaka zajmuje 8. lokatę w tabeli i walczy już tylko o prestiż.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: