Doświadczony piłkarz doznał urazu jakiś czas temu. Teraz zdrowieje w szybkim tempie. - 28 stycznia przeszedłem operację. Od tego czasu minęły już trzy miesiące i wszystko fajnie się goi. Doktor Ficek też stwierdził, że bardzo szybko jak na taką kontuzję. Sam także jestem tym zdziwiony - opowiada Nowacki.
[ad=rectangle]
Sprawna rekonwalescencja pozwoliła zawodnikowi na wejście w trening. - Zakończyłem już leczenie i trenują indywidualnie. Rozgrzewam się z drużyną, mogę kopać piłkę i dozuję coraz większe obciążenia. Mogę trenować na - powiedzmy - 60 procent możliwości. To dosyć ciężki uraz. Niektórzy nie mogą po nim się pozbierać i dla jednych w moim wieku oznacza to koniec kariery. Na szczęście doktor Ficek fajnie mnie poskładał i wszystko przebiega zgodnie z jego planem - uśmiecha się 33-latek.
Czy jest szansa, by Marcin Nowacki wrócił na boisko jeszcze w tym sezonie? - Przy takiej kontuzji będzie o to ciężko. Bardzo chciałbym pomóc drużynie tym bardziej, że w czerwcu kończy mi się kontrakt i nie wiem co będzie dalej. Trener w jakimś stopniu na mnie liczy, ale wszystko zależy od czasu. To podobna kontuzja do zerwania więzadeł w kolanie. Potrzeba czasu i cierpliwości. Człowiek jest w pełni gotowy, żeby wejść w trening, ale głowa jeszcze nie pozwala - zdradza zawodnik, któremu z końcem czerwca wygasa również umowa z Miedzią Legnica.
- Nie wiem, co będzie. Trener Furlepa zna mnie i moją wartość. Pracowaliśmy razem kilka lat temu w Odrze Wodzisław. To nie zależy ode mnie. Ciężko będzie mi tutaj zostać, bo długi czas nie grałem w piłkę. Kończy mi się kontrakt i wiele wskazuje na to, że nie zostanę w Rybniku. Wszystko zależy od działaczy i prezesa - tłumaczy były gracz Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski.
Jego ekipa w piątek zmierzy się z PGE GKS-em Bełchatów. Później rybniczan czekają trudne boje z Dolcanem Ząbki, czy Chojniczanką Chojnice i Olimpią Grudziądz. Na tę chwilę zielono-czarni zajmują siedemnastą pozycję w tabeli I ligi i do bezpiecznego miejsca tracą pięć punktów. - Chciałbym bardzo, by zespół się utrzymał. Nie chodzi tylko o moją przyszłość. Chłopaki walczą o swoje kontrakty, niektórym umowy wygasają wraz z końcem sezonu, więc grają o swoją przyszłość. Klub zasługuje na to, by być w I lidze. Na razie dobrze gra się nam z drużynami z czołówki. Mam nadzieję, że z meczu z GKS-em Bełchatów chłopaki wyjdą zwycięsko - wierzy Nowacki.