Stomil nadal pod kreską - relacja z meczu Stomil Olsztyn - Sandecja Nowy Sącz

W meczu 30. kolejki I ligi Stomil Olsztyn zremisował z Sandecją Nowy Sącz 1:1. Gospodarze nie mogą być zadowoleni z wyniku, ponieważ przez większą część spotkania przeważali i powinni wygrać.

Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy. Olsztynianie od pierwszych minut dominowali na boisku, co owocowało kilkoma dogodnymi sytuacjami pod bramką gości.

W 5. minucie lewym skrzydłem urwał się Marcin Warcholak  który dokładnie zagrał na głowę Piotra Darmochwała co powinno skończyć się bramką. Zawodnik Stomilu minimalnie chybił. W 6. minucie mogło być już 2:0. Tym razem kapitan gospodarzy, Janusz Bucholc włączył się do akcji ofensywnej, podał do Pawła Łukasika, a ten z pół obrotu uderzył pod poprzeczkę. Gdyby nie Marek Kozioł gospodarze objęliby prowadzenie.

Sandecja Nowy Sącz nie mogła poradzić sobie z wysokim pressingiem Stomilu. W 8. minucie znów Łukasik doszedł do piłki w polu karnym. Główkował jednak tuż obok słupka. Po dobrych pierwszych 15 minutach olsztynianie spuścili z tonu. Sandecja dłużej utrzymywała się przy piłce, efektem czego była akcja z 19. minuty. Wtedy właśnie w znakomitej sytuacji znalazł się Mouhamadou Traore. Wślizg Warcholaka zapobiegł utracie bramki.

Po tej sytuacji mecz się wyrównał. Gra toczyła się głównie w środku pola, a obie ekipy grały bardzo niedokładnie. Kolejny celny strzał padł dopiero w 39. minucie. Piotra Skibę z ponad 30. metrów próbował zaskoczyć Maciej Kononowicz. 
[ad=rectangle]
Niemoc strzelecka gospodarzy kolejny raz dała o sobie znać w 42. minucie. Marcin Warcholak dośrodkował z rzutu wolnego wprost na głowę Michała Trzeciakiewicza, ale ten nie był w stanie skierować piłki do siatki.

Pierwsza połowa zakończyła się kontrowersyjną sytuacją. Paweł Łukasik uderzył ze skraju pola karnego. Piłka odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką, dotknęła podłoża i wyleciała w pole. Kibice byli przekonani, że piłka znalazła się za linią bramkową, jednak sędzia Paweł Dreschel kazał kontynuować grę.

W przerwie Tomasz Bzdęga zastąpił Michała Trzeciakiewicza, który tego dnia zmagał się z chorobą żołądkową. Świeżo wprowadzony napastnik Stomilu dobrze wszedł w drugą połowę. Najpierw wyłożył piłkę Grzegorzowi Lechowi, a chwilę później Warcholakowi, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Po tej akcji goście wyprowadzili kontrę i wyszli na prowadzenie. Składną akcję całego zespołu w 55. minucie zakończył Adrian Frańczak.

3 minuty później Łukasik strzelił gola, ale wcześniej sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W 59. minucie Piotr Darmochwał wychodził w sytuacji sam na sam, ale Mateusz Bartków sfaulował pomocnika gospodarzy i otrzymał zaledwie żółtą kartkę.

Dobrą sytuację miał jeszcze Łukasik, ale tak samo jak cały Stomil raził dziś nieskutecznością. Przez dłuższą chwilę żadna z ekip nie potrafiła skonstruować składnej akcji. Dopiero w 84. minucie Warcholak po podaniu Grzegorza Lecha huknął z ostrego konta i piłka zatrzepotała w siatce bramkarza gości.

W ostatnich minutach spotkania Stomil założył hokejowy zamek na połowie Sandecji, ale zbyt duża nerwowość i niedokładność gospodarzy nie pozwoliła dobić rywala. Stomil był dzisiaj lepszym zespołem, ale niefrasobliwość zawodników spowodowała, że nad biało-niebieskimi wiszą nadal czarne chmury.

Stomil Olsztyn - Sandecja Nowy Sącz 1:1 (0:0)
0:1 - Adrian Frańczak 55'
1:1 - Marcin Warcholak 84'

Składy:
Stomil Olsztyn:

Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Arkadiusz Czarnecki, Dawid Szymonowicz, Marcin Warcholak - Piotr Darmochwał, Piotr Głowacki (81' Arkadiusz Koprucki), Łukasz Głowacki, Grzegorz Lech, Michał Trzeciakiewicz (46' Tomasz Bzdęga) - Paweł Łukasik (71' Yasuhiro Kato).

Sandecja Nowy Sącz: Marek Kozioł - Marcin Makuch, Mateusz Bartków, Kamil Słaby, Adrian Frańczak - Maciej Bębenek (87' Maciej Górski), Maciej Nather, Sebastian Szczepański (90' Wojciech Kalisz), Łukasz Grzeszczyk, Maciej Kononowicz (65' Rudolf Urban) - Mouhamadou Traore.

Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk).

Widzów: 1000.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas! 

Źródło artykułu: