Pogoń Szczecin jest od soboty najgorzej punktującą drużyną w grupie mistrzowskiej. Porażka 1:2 z Zawiszą Bydgoszcz zmniejszyła do minimum szanse szczecinian na europejskie puchary. Przed nimi mecze z Lechem Poznań, Legią Warszawa i Ruchem Chorzów...
- Czy czujemy zmęczenie psychiczne? Na pewno jest większa sportowa złość, bo przez cały sezon zasadniczy graliśmy dobrze, a w końcówce przeciwnie. Pozostałymi trzema meczami możemy dużo ugrać, ale też dużo stracić, przez co obraz całych rozgrywek może się zmazać. Do grupy mistrzowskiej szło, a teraz jak nie idzie, tak nie idzie - kręcił głową po sobotnim meczu Marcin Robak.
[ad=rectangle]
Robak i spółka prezentowali się przyzwoicie przez większą część rywalizacji. Problem pojawił się z czasem - gospodarze spoczęli na laurach, dali bydgoszczanom swobodę, a na dodatek stracili Mateusza Lewandowskiego, który opuścił boisko za dwie żółte kartki. Zawisza dokonał egzekucji w ostatnich minutach golami Piotra Petasza i Jorge Kadu.
- Trudno nie być niezadowolonym po takim meczu, który dobrze nam się ułożył, jednak dalej przebiegał według złego scenariusza. Gra w osłabieniu była dla nas trudna. Widać było brak doświadczenia i że ten zespół jest w przebudowie. Zabrakło wyrafinowania, boiskowego cwaniactwa, które powinno pojawić się w końcówce - ocenił Maciej Stolarczyk, który zastępował na ławce Dariusza Wdowczyka.
To nie pierwsza sytuacja, w której Pogoni brakuje energii w ostatnim fragmencie rywalizacji. - Może tak to wyglądało, że zabrakło sił, ale musimy ich wykrzesać wystarczająco wiele na następne spotkania. Wszystkie trzy zostaną rozegrane w ciągu tygodnia. Gdybyśmy wygrywali, to grałoby się łatwiej, a tak - morale nie zostało podniesione i jedziemy do Poznania po trzech porażkach - przyznał Robak.
Reprezentant Polski musi martwić się o zachowanie korony króla strzelców. - Akurat tak się składa, że zadyszka całego zespołu sprawia, że ja też nie trafiam do siatki. Dobrze, że w meczu z Zawiszą padła ta jedna bramka po strzale Adama Frączczaka, który dobrze zamknął akcję na skrzydle. Poprzednie dwa mecze były przecież bez goli i sytuacji podbramkowych.
[event_poll=27481]