Mało kto już podważa, że w Ząbkach nie chcą awansować. Włodarzom Dolcanu spodobała się perspektywa gry w ekstraklasie, problem jednak w tym, że ostatnia porażka z Energetykiem ROW-em Rybnik znacznie ograniczyła ich szanse na sukces. Nie są one wielkie, ale wciąż możliwe i wszystko w rękach (a raczej nogach i głowach) piłkarzy Roberta Podolińskiego.
Plan teoretycznie jest prosty. Pierwszym i nieodzownym krokiem jest wygrana z PGE GKS-em Bełchatów, najlepiej w takim stosunku, aby bilans bezpośrednich spotkań był na korzyść Dolcanu (jesienią w Bełchatowie "brunatni" wygrali 1:0). Bełchatowianie w kolejnych dwóch meczach zmierzą się z zespołami walczącymi o utrzymanie, więc można liczyć na niespodziankę. Na zakończenie sezonu podejmują u siebie grającą "o pietruszkę" Sandecję Nowy Sącz, więc teoretycznie powinni wygrać. Warto jednak przypomnieć sobie analogiczne starcie Cracovii Kraków z także grającym wówczas o nic GKS-em Tychy w przedostatniej kolejce sezonu 2012/2013.
Dolcan wyprzedzają jeszcze w tabeli Górnik Łęczna i Olimpia Grudziądz. "Górnicy" z Lubelszczyzny mają dwa bardzo trudne wyjazdy do Grudziądza i Olsztyna, u siebie zmierzą się z niepewną utrzymania Chojniczanką i groźną Termalicą Bruk-bet Nieciecza. Olimpia zagra właśnie z Górnikiem, oprócz tego z nieskładającą jeszcze broni (?) Arką Gdynia, a w ostatniej kolejce z Robin Hoodem, czyli mającym patent na zespoły z czołówki Energetykiem ROW-em Rybnik. Wielce prawdopodobne, że pierwsza trójka straci jeszcze trochę punktów. Dolcan Ząbki musi więc po prostu wygrać cztery ostatnie mecze, a wtedy szanse na awans będą duże. Łatwo oczywiście powiedzieć, ale jak mówi mądra księga, na początku było słowo - potem powstało wszystko inne.
PGE GKS Bełchatów drogę do awansu ma dużo prostszą. Nad trzecią Olimpią Grudziądz ma przewagę pięciu punktów i lepszy bilans bezpośrednich spotkań, do awansu wystarczy mu więc zdobycie siedmiu punktów w czterech ostatnich kolejkach. Niby łatwe, ostatnie wyniki "brunatnych" jednak nie nastrajają ich sympatyków optymistycznie.
W starciu Dolcanu z GKS-em trener Robert Podoliński będzie mógł skorzystać z pauzujących w ostatnim meczu za kartki Bartosza Wiśniewskiego i Damiana Świerblewskiego. Trener Kamil Kiereś musi poradzić sobie bez Alexisa Norambueny, który odbywa karę za czwarte "żółtko".
Mecz będzie miał dwa smaczki. Pierwszym są osoby trenerów - kiedy w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu zwolniono w Bełchatowie Kamila Kieresia, jego następcą miał być Robert Podoliński. Szkoleniowiec Dolcanu ustalił już warunki kontraktu, nie dostał jednak zgody na odejście od swojego szefa. Z perspektywy czasu chyba tego jakoś strasznie nie żałuje.
Drugi to teoretyczne starcie pierwszoligowych reprezentantów kadry Adama Nawałki - Macieja Wilusza i Rafała Leszczyńskiego. Teoretyczne, ponieważ bramkarz Dolcanu od jakiegoś czasu siedzi na ławce rezerwowych i mimo że Maciej Humerski nie rozegrał meczu życia z Energetykiem, to trudno przypuszczać, aby trener Podoliński tak szybko zapomniał o jego długiej serii bez puszczonego gola. Choć dla porządku trzeba napisać, że według portalu klubowego zagra Leszczyński
Dolcan Ząbki - GKS Bełchatów / śr. 21.05.2014 godz. 17:30.
Przewidywane składy:
Dolcan Ząbki: Maciej Humerski - Rafał Grzelak, Piotr Klepczarek, Mateusz Długołęcki - Łukasz Sierpina, Szymon Matuszek, Adrian Łuszkiewicz, Grzegorz Piesio, Damian Jakubik - Bartosz Wiśniewski, Dariusz Zjawiński.
GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Maciej Wilusz, Damian Szymański - Mateusz Mak, Andreja Prokić, Grzegorz Baran, Łukasz Wroński - Michał Mak, Daniils Turkovs.
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).