52-letni szkoleniowiec trafił do I-ligowca w roli strażaka i miał ratować końcówkę, by drużyna zdołała jeszcze wywalczyć awans do T-Mobile Ekstraklasy. Debiut mu się jednak nie udał, bo w niedzielę arkowcy ulegli w Stróżach Kolejarzowi 2:3. Teraz do upragnionej strefy tracą już siedem punktów. Z drugiej strony trudno obwiniać o to niepowodzenie Piotra Rzepkę, bo ten nie miał zbyt wiele czasu na pracę z zespołem.
Mimo to trener nie może być pewny swojego losu. - Nie zagwarantujemy mu już teraz, że będzie pracował w Gdyni w przyszłym sezonie. To zależy od wielu czynników, nie tylko od tego czy uda mu się awansować. Na pewno nie jest tak, że wywalczenie awansu to warunek konieczny. Liczymy jednak na znaczną poprawę gry - wyjaśnił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl dyrektor sportowy Arki, Czesław Boguszewicz.
[ad=rectangle]
Po spotkaniu z Kolejarzem władze gdyńskiego klubu nie kryły niezadowolenia. - Drużyna popełniała za dużo błędów. Taki mecz powinniśmy w cuglach wygrać, a porażka jest wynikiem niefrasobliwości oraz braku maksymalnej determinacji u niektórych zawodników. To się musi zmienić i liczymy na poprawę już w środę przeciwko Puszczy Niepołomice - dodał.
Co się musi stać, by Rzepka poprowadził zespół także w nowym sezonie? - Najważniejszy jest oczywiście wynik, bo można nawet latami grać brzydko, osiągając jednocześnie sukcesy i wtedy każdy wybacza słabszy styl. Jak już jednak wspomniałem, awans nie jest warunkiem koniecznym. Zależy nam natomiast, żeby drużyna wreszcie ruszyła do przodu i zaczęła cieszyć swoją grą. Poczekamy co się wydarzy w czterech ostatnich kolejkach, a następnie zasiądziemy do rozmów - zakończył Boguszewicz.