Skuteczne catenaccio - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - GKS Tychy

Jeden gol rozstrzygnął mecz 31. kolejki I ligi. Goście wyszli na prowadzenie już w pierwszej połowie, a potem dobrze się wybronili. Sandecja nie zagrała wielkich zawodów.

Biało-czarni byli od samego początku stroną przeważającą. Strzał Łukasza Grzeszczyka z ponad 20 metrów obronił Piotr Misztal, a Matej Nather uderzył mocno, lecz nad bramką. Swoją przewagę gospodarze powinni udokumentować w 17. minucie. Najpierw zagrali kilka podań z klepki, a w finale Rudolf Urban wyłożył, jak na tacy futbolówkę wpadającemu w pole karne Fabianowi Fałowskiemu, ale ten w dogodnej okazji spudłował.

[ad=rectangle]

GKS Tychy wykazał się lepszą skutecznością. 60 sekund przed okazją napastnika Sandecji kontrę gości strzałem wykończył Damian Szczęsny, ale tym razem dobrze interweniował Marek Kozioł. Bramkarz był już bezradny w 24. minucie. Gracze z Tychów łatwo rozklepali obronę gospodarzy, Adrian Chomiuk podał z lewej strony na 16. metr, a precyzyjnym strzałem popisał się Denis Popović.

Po stracie bramki Sandecja dalej była stroną przeważającą, ale trener Ryszard Kuźma miał sporo uwag do gry swojego zespołu. Między innymi chodziło o zbyt wolne wymienianie podań. Piłkarze z Nowego Sącza nadziewali się na kontry i w 33. minucie ponownie Damian Szczęsny mógł trafić do siatki, ale piłka poleciała wzdłuż bramki. Wynik już się nie zmienił, bo Rudolf Urban główkował zbyt słabo w 37. minucie, a w 40. mocne uderzenie Ivicy Zunicia z okolic pola karnego odbiło się od obrońcy i piłka nie poleciała w światło bramki.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Sandecja miała momentami nawet miażdżącą przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Najlepszą okazję gospodarze mieli w 50. minucie, gdy po dośrodkowaniu Adama Mójty z lewej flanki, ustawiony tyłem do bramki Adrian Frańczak oddał strzał głową, ale futbolówka spadła na górną siatkę.

Potem sądeczanie bili głową w mur. GKS skupił się na blokowaniu dostępu do własnej bramki, a biało-czarni nie mogli się przebić. Mocno eksploatowana była lewa strona, ale tym razem wrzutki ofensywnie usposobionego obrońcy Adama Mójty nie miały odpowiedniej jakości.

Długo na boisku nie działo się nic szczególnego, więc wart odnotowania jest debiut 18-letniego pomocnika Marka Maślejaka, który w 73. minucie zmienił Rudolfa Urbana. Nieco wcześniej strzelec bramki Denis Popović soczyście uderzył sprzed pola karnego, bramkarz Marek Kozioł wybił piłkę przed siebie, a dzięki asekuracji obrońcy nie doszło do dobitki. Nawet jeśli, to sędziowie orzekli spalonego.

Gospodarze dalej próbowali, ale Piotra Misztala nie pokonał ani Maciej Górski, któremu zabrakło precyzji przy strzale z około 16 metrów, ani przesuniętemu do przodu na ostatnie akcje stoperowi Mateuszowi Bartkówowi. Niespełna 23-letni zawodnik w jednej z ostatnich akcji główkował nad bramką.

Po meczu powiedzieli:
Jan Żurek, trener GKS-u:

Ten mecz kosztował nas nie tyle dużo wysiłku, co walki z psychiką. W tej sytuacji, w której jesteśmy zwycięstwo jest przedłużeniem nadziei na utrzymanie w I lidze. W pierwszej części strzeliliśmy bramkę i graliśmy konsekwentnie w tyle, prezentowaliśmy to swoje catenaccio i doprowadziliśmy do szczęśliwego końca. Gratuluję moim chłopakom i dziękuję im za wniesiony wysiłek podczas tego spotkania.
Ryszard Kuźma, trener Sandecji:

Cieszę się, że nie jestem w sytuacji GKS-u Tychy i każdy kolejny mecz nie jest dla nas walką o życie. Wcześniejszymi wynikami doprowadziliśmy do komfortowej sytuacji, co jest bardzo ważne. Po tym meczu jestem trochę podłamany tym, że nie wygraliśmy, czego bardzo chcieliśmy. Żeby tak się stało nie można stracić gola, a ten padł po jednej z nielicznych akcji gości. Potem całe spotkanie przesiadywaliśmy na ich połowie, ale brakowało nam wykończenia, ostatniego podania i agresji w polu karnym. Dużo pracowaliśmy w ataku pozycyjnym, utrzymywaliśmy się przy piłce i często zagrywaliśmy na skrzydła, ale dośrodkowania były niecelne, albo nikt ich nie zamknął. Brakowało nam też strzałów z dystansu. Nie mieliśmy klarownych sytuacji, więc trudno było pokusić się o jakąś zdobycz. Biliśmy mocno głową w mur, ale w piłce jest z reguły tak, że ciężko coś tworzyć, a łatwiej grać prostymi środkami.

Sandecja Nowy Sącz - GKS Tychy 0:1 (0:1)
0:1 - Denis Popović 24'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz:
Marek Kozioł - Marcin Makuch (80' Wojciech Kalisz), Mateusz Bartków, Kamil Słaby, Adam Mójta, Maciej Bębenek, Matej Nather, Rudolf Urban (73' Marek Maślejak), Łukasz Grzeszczyk, Adrian Frańczak, Fabian Fałowski (60' Maciej Górski).

GKS Tychy: Piotr Misztal - Mateusz Grzybek, Tomasz Balul, Mariusz Masternak, Adrian Chomiuk, Damian Szczęsny (81' Daniel Mąka), Ivica Zunić, Mateusz Bukowiec, Mariusz Zganiacz, Marcin Wodecki (62' Łukasz Małkowski), Denis Popović (75' Paweł Smółka).

Żółte kartki:
Fałowski, Słaby, Bębenek (Sandecja).

Sędzia:
Łukasz Szczech (Warszawa).

Widzów: 1500.

Komentarze (0)