Górnik Łęczna może fetować awans - relacja z meczu Olimpia Grudziądz - Górnik Łęczna

Górnik Łęczna wygrał w "twierdzy Grudziądz" po golu Macieja Szmatiuka. W zasadzie pewne stało się, że łęcznianie wracają do Ekstraklasy po siedmiu latach.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Górnik Łęczna szukał w Grudziądzu zwycięstwa, które zapewniało powrót do Ekstraklasy. Zadanie nie było łatwe - od początku roku Olimpia Grudziądz nie przegrała meczu na swoim terenie, a do niedawna była wymieniana w gronie poważnych kandydatów do awansu. Grudziądzanie przegrali swoją szansę na własne życzenie.

Drużyny obdarzyły się wzajemnym respektem w początkowych minutach i nie ruszyły do szaleńczych ataków. Widowisko ożywili gospodarze - Robert Szczot oddał dwa niezłe uderzenia z dystansu, a w 13. minucie Sergiusz Prusak uratował łęcznian kapitalną interwencją, przenosząc nad poprzeczkę bombę Adriana Bielawskiego.
W 30. minucie doszło do gorącego starcia w polu karnym lidera. Prusak staranował z impetem Dariusza Gawęckiego, ale sędzia Jarosław Rynkiewicz przyznał piłkę gościom. Doświadczony Gawęcki doznał w wyniku tego starcia kontuzji barku i ustąpił miejsce na boisku Piotrowi Ruszkulowi. W 39. minucie właśnie "Rusek" otrzymał świetne podanie z głębi pola i w sytuacji sam na sam ominął Prusaka, ale dziubnął piłkę tak lekko, że obrońca zdążył zatrzymać ją przed linią bramkową.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Górnik Łęczna nie pokazał przed przerwą nic godnego przyszłego ekstraklasowicza. Podopieczni Jurija Szatałowa leniwie przesuwali się formacjami i ograniczali się do niezdarnie wyprowadzanych kontr. Wyciągnięty z głębokich rezerw bramkarz Daniel Osiecki nie został tak naprawdę przetestowany.

Goście obudzili się po powrocie z szatni i w 48. minucie zdobyli upragnione prowadzenie. Maciej Szmatiuk odnalazł się w podbramkowym tłoku i strzałem głową sfinalizował dośrodkowanie Patrika Mraza z rzutu wolnego z okolic chorągiewki.
Maciej Szmatiuk był autorem Maciej Szmatiuk był autorem "złotego gola" w sobotnim meczu
Generalnie Górnik Łęczna rozegrał lepszą drugą połowę i długimi fragmentami spokojnie pilnował prowadzenia. Pokazał, że nieprzypadkowo stracił w tym sezonie najmniej goli w I lidze. Raz uratował go Prusak. Po przeciwnej stronie boiska spisał się Daniel Osiecki, który sparował strzał Miroslava Bożoka.

Końcówka meczu w trudnych warunkach pogodowych nie przyniosła zmiany wyniku. Nie powtórzyła się zatem sytuacji z poprzedniego sezonu, w którym Olimpia Grudziądz odwołała fetę w Niecieczy w 94. minucie meczu z Termalicą Bruk-Bet. Od soboty Górnik Łęczna może być w zasadzie pewny awansu. Co prawda jest jeszcze możliwość, że na koniec sezonu trzy czołowe ekipy zrównają się dorobkiem i wówczas Górnik będzie w małej tabeli na trzecim miejscu, ale jest to scenariusz "księżycowy".

Olimpia Grudziądz - Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
0:1 - Maciej Szmatiuk 48'

Składy:

Olimpia: Osiecki - Bielawski, Łabędzki, Piter-Bucko, Woźniak - Suchocki (66' Kaczmarek), Kłus, Smoliński, Gawęcki (33' Ruszkul), Szczot - Kowalczyk (79' Banasiak).

Górnik: Prusak - Tadrowski, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz - Bielak, Nowak, Bożok (70' Kozacuks), Nikitović, Bonin (77' Zwoliński) - Woźniak.

Żółte kartki: Ruszkul, Smoliński, Kłus oraz Bielak, Nikitović (Górnik).

Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Zielona Góra).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×