Lechia Gdańsk w niedzielny wieczór tylko zremisowała bezbramkowo na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz 0:0. Ten wynik oznacza, że biało-zieloni mocno ograniczyli swoje szanse na grę w europejskich pucharach. Goście po meczu mieli trochę pretensji do sędziego Tomasza Musiała, który ich zdaniem nie podyktował prawidłowego karnego w pierwszej połowie po dotknięciu piłki ręką przez Andre Micaela.
[ad=rectangle]
- Bardzo chcieliśmy tutaj wygrać, mieliśmy swoje sytuacje na zdobycie bramki, a końcowy sukces przybliżał nas do gry w europejskich pucharach. Tym razem się nie udało, chociaż mamy jeszcze dwa mecze z Wisłą Kraków i Górnikiem Zabrze i tam będziemy musieli powalczyć do upadłego o komplet punktów. Nie wszystko zależy jednak od nas - zapowiada napastnik Piotr Wiśniewski.
- Moim zdaniem należał nam się rzut karny. Rozmawiałem właśnie po meczu z arbitrem głównym i powiedziałem, że dla Lechii powinna być przyznana jedenastka po odbiciu się piłki od dłoni Micaela. Ponadto niepotrzebnie chyba próbowaliśmy posyłać długie piłki do napastników. Mieliśmy też w końcówce świetną okazję. W tym wypadku zabrakło jedynie szczęścia. Zawisza to trudny przeciwnik, bowiem taki nie zdobywa Pucharu Polski przez przypadek - dodał Wiśniewski.
Trochę innego, ale podobnego zdania był inny napastnik gdańszczan Patryk Tuszyński. - Nie mnie osądzać to zdarzenie, gdyż od tego są eksperci w studiu NC+. Według mnie karny powinien zostać podyktowany. Jednak w niedzielę zabrakło nam trochę szczęścia i przede wszystkim skuteczności. Przy takich okazjach powinniśmy strzelić chociażby jedną bramkę i wówczas nikt by nie pamiętał o tej nieszczęsnej jedenastce. W pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem, w drugim trochę lepiej prezentował się Zawisza - podkreślił Tuszyński.
Piłkarze Lechii Gdańsk: Należał się nam rzut karny
Piłkarze Lechii mocno ograniczyli swoje szanse na grę w przyszłym sezonie w Lidze Europejskiej. Gdańszczanie po meczu mieli ogromne pretensje do sędziego Tomasza Musiała.