Adrian Frańczak: Duży niedosyt

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Sandecji Nowy Sącz mieli duży apetyt na zwycięstwo z Flotą Świnoujście. W ostatnim meczu obecnego sezonu na własnym stadionie musieli obejść się smakiem i podzielić punktami.

Adrian Frańczak, nominalnie skrzydłowy z uwagi na pauzę kartkową Adama Mójty ponownie wystąpił na lewej obronie. Często zapędzał się w okolice pola karnego rywali i dorzucał piłki. Nikt z jego podań nie skorzystał. Mimo kilku okazji, Sandecja Nowy Sącz nie potrafiła pokonać bramkarza gości. - Taki wynik jest dużym niedosytem, bo chcieliśmy ten mecz koniecznie wygrać, żeby to pożegnanie z kibicami było takie, jak trzeba. Remis nie jest tragedią, ale do końca nie jesteśmy zadowoleni - podkreślił.

Adrian Frańczak zazwyczaj występuje na lewej stronie pomocy, ale również radzi sobie na lewej obronie
Adrian Frańczak zazwyczaj występuje na lewej stronie pomocy, ale również radzi sobie na lewej obronie

[ad=rectangle] Zespół ze Świnoujścia potrzebował punktów, by być dalej w grze o utrzymanie. - Flota przyjechała tu by nie przegrać i to im się udało. Dobrze się bronili, ale mimo wszystko kilka sytuacji sobie stworzyliśmy. Bardzo dobrą okazję miał Mouhamadou Traore, ale jego strzał wybronił golkiper - zauważył Frańczak. Bardzo bliski szczęścia był też Matej Nather, którego atomowy strzał otarł się o poprzeczkę.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas

Pragnienie zwycięstwa w ostatnim meczu u siebie nie zostało zaspokojone, ale za to Sandecja w przeciwieństwie do Floty, nie musi już martwić się o ligowy byt. - O to właśnie chodziło, by spokojnie się utrzymać. Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zaczęliśmy wygrywać mecze i sami chcieliśmy kolejnych zwycięstw. Niestety przyszły słabsze spotkania, szczególnie to w Płocku. Ważne, że na kolejny sezon jesteśmy w I lidze - zakończył były gracz Olimpii Grudziądz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)