Przed tygodniem gliwiczanie w meczu o życie pokonali Polonię Bytom. Teraz liczą na punkty w konfrontacji ze Śląskiem. Porażka może bowiem skomplikować sytuację gliwiczan. - Wygraliśmy mecz z Polonią i teraz jedziemy do Wrocławia z zamiarem zdobycia kolejnych punktów. Mamy nadzieję, że podtrzymamy tą passę, bo porażka może doprowadzić do tego, że zespoły, z którymi walczymy o utrzymanie, odskoczą nam - powiedział Marcin Folc w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Podopieczni Marka Wleciałowskiego w tym sezonie w meczach na terenie rywala radzą sobie bardzo słabo. Do tej pory zdobyli tam zaledwie jedno oczko. Tym razem o punkty będzie równie trudno. Tym bardziej, że Piast nie potrafi wygrać ze Śląskiem na stadionie przy ulicy Oporowskiej od 46 lat! - Ciekawostka dla mnie. Sporo tego czasu upłynęło. To, że zdobyliśmy jeden punkt na Bełchatowie, nie oznacza jednak, że nadal na wyjazdach będzie nam szło jak po grudzie. My będziemy walczyć. Chcemy teraz zdobyć trzy punkty i do kolejnych meczów będziemy podchodzić z takim nastawieniem. To jest dla nas praktycznie mecz o tzw. sześć punktów. Jest dla nas bardzo ważny w kontekście kolejnych spotkań - zapewnił napastnik.
Zespół z Wrocławia jest tym beniaminkiem, który do tej pory w lidze radzi sobie najlepiej. Śląsk w jedenastu meczach doznał tylko jednej porażki. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza musieli uznać wyższość Polonii Warszawa. - Śląsk to mocna drużyna. Z beniaminków idzie mu najlepiej i na pewno trzeba przeanalizować ten zespół pod kątem tego sobotniego meczu i wyciągnąć takie wnioski, które pomogą nam go pokonać - powiedział Folc.
Piast ostatnio sporo pracował nad stałymi fragmentami. Marcin Folc ma nadzieję, że w sobotę uda się skierować piłkę do siatki rywala po rzucie wolnym bądź też rożnym. - Jesteśmy nastawieni pozytywnie. Chcemy przełamać tę niemoc Piasta we Wrocławiu i zdobyć trzy punkty. Stałe fragmenty są bardzo ważnym elementem gry, po których się wygrywa mecze i tak jak ostatnio przed meczem z Polonią Bytom tak i tym razem pracujemy nad tymi stałymi fragmentami. Mamy nadzieję, że w sobotę strzelimy bramkę po takim elemencie gry - powiedział.
Napastnicy Piasta ostatnimi czasy nie grzeszą formą. Po raz ostatni w spotkaniu ekstraklasy snajper zespołu z Gliwic skierował piłkę do siatki w konfrontacji z ŁKS-em Łódź. Autorem tego trafienia był właśnie Marcin Folc. - Mam nadzieję, że my napastnicy od teraz zaczniemy trafiać do siatki, bo jak się na to z boku patrzy, to na pewno dostrzega się ten mankament w naszych występach. My też to odczuwamy. Na pewno niemożliwe jest zdobywać bramki w każdym meczu. To znaczy jest możliwe, ale nie zawsze to wychodzi. Nie zawsze można strzelić tą upragnioną bramkę w meczu. Każdy z nas czeka na to, aby w tych spotkaniach strzelić więcej niż tego jednego gola i jakoś przełamać tą tzw. tymczasową niemoc - stwierdził.
Sam Folc nie może narzekać na brak sytuacji, ale piłka po jego strzałach nie chce znaleźć drogi do siatki rywala. - Mam sytuacje, to ważne, ale bardziej by mnie zadowoliło, gdyby ta piłka wpadała do tej bramki, do siatki. Cały czas liczę na to, że nie poprzestanę na tej jednej bramce w tej rundzie i dołożę kolejne w następnych meczach - zakończył.