Bartosz Salamon: Trener Sampdorii widzi mnie w pomocy, a ja najlepiej czuję się w obronie

Bartosz Salamon podporządkowuje się woli Sinisy Mihajlovicia, ale wolałby grać w linii obrony. Decyzji kadrowych nie trenera nie traktuje jednak jako wymówki.

Bartosz Salamon w sezonie 2014/2015 występował w Sampdorii Genua na zasadzie współwłasności. Od kilku dni prawa do jego karty zawodniczej posiada już wyłącznie klub ze Stadio Luigi Ferraris, co jednak nie daje stuprocentowej pewności, iż reprezentant Polski nadal będzie reprezentował Blucerchiatich.

[i]

- Piłkarz do szczęścia potrzebuje regularnej gry, a zatem jeśli Sampdoria postanowi wysłać mnie na wypożyczenie, nie będę miał nic przeciwko[/i] - przekonuje na łamach włoskiej prasy.

Priorytetem Salamona pozostaje przebicie się do podstawowego składu Sampdorii. W minionym sezonie Sinisa Mihajlović tylko dwukrotnie wystawił naszej rodaka w wyjściowej jedenastce. - Nie mam żadnych problemów z trenerem, choć faktem jest, że częściej kontaktuje się on z graczami występującymi regularnie. W każdym razie jego pracę mogę oceniać wyłącznie pozytywnie, to dobry szkoleniowiec dla klubu - mówi 23-latek.
[ad=rectangle]
Salamon zanim trafił do AC Milan, a później do Sampdorii, sprawdzał się na pozycji środkowego obrońcy. Mihajlović widzi jednak poznaniaka w roli defensywnego pomocnika. - Decyzje podejmuje trener i nie ma tutaj nic więcej do dodania. Staram się dawać z siebie wszystko co najlepsze, choć nie ukrywam, że najlepiej czuję się w obronie. Równocześnie chcę zaznaczyć, że nie traktuję tego jako wymówki po nieudanym sezonie. Będę grał tam, gdzie ustawi mnie trener - przyznaje.

Dla zawodnika w najbliższych miesiącach najistotniejsze będzie utrzymanie pełnej sprawności. Kontuzje utrudniły mu zadanie w genueńskim klubie. - Dlaczego mi się nie powiodło? Dobre pytanie, w futbolu nie zawsze wszystko układa się pomyślnie. Przez długi czas byłem wyłączony z treningów i po prostu nie zdołałem udowodnić swojej wartości - puentuje.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: