Przykładem jest pan Piotr Pielak, który sędziował spotkanie Cracovii z GKS-em Bełchatów. Na boisku było bardzo ostro, a arbiter nie zamierzał utemperować zapędów piłkarzy. Co więcej, Pielak nie uznał prawidłowo strzelonej bramki przez Kamila Witkowskiego. Sytuacja bardzo podobna do tej z meczu Lech - Nancy. Bramkarz z Bełchatowa wygarnął piłkę zza linii bramkowej, ale sędzia nie uznał gola.
Pielak jest uważany za jednego z najbardziej utalentowanych polskich rozjemców i jak sam mówi, chciałby sędziować w stylu angielskim, czyli z dużą pobłażliwością dla ostrych zagrań.
Co zrobić, by głównymi aktorami spotkań piłkarskich nie byli sędziowie? Pomysłem na uzdrowienie tej sytuacji ma być wprowadzenie zawodowstwa wśród arbitrów na jeszcze większą skalę. Tylko czy samo uczynienie niektórych sędziów profesjonalistami zmieni ich sposób sędziowania?