Lech nie zgadza się z decyzją wojewody

W poniedziałek wojewoda wielkopolski zamknął stadion przy Bułgarskiej na pierwszy mecz sezonu. - Poznań powinien być dumny ze swoich tradycji kibicowania - czytamy w oświadczeniu na stronie Lecha.

Kara dla wicemistrza Polski to efekt odpalonych rac podczas pojedynku 36. kolejki poprzednich rozgrywek. Wówczas Lech wygrał z Ruchem 4:0 i przypieczętował wywalczenie srebrnego medalu mistrzostw Polski. 
[ad=rectangle]
- Zamykanie tylko jednej trybuny, kiedy klub nic nie robi by wyeliminować te osoby, które stwarzają zagrożenie, nic nie daje. Więc albo cały stadion jest otwarty i jest na nim bezpiecznie, albo nie ma innego wyjścia i trzeba podejmować decyzje o jego zamknięciu - przyznał Piotr Florek.

Z decyzją nie zgadzają się władze klubu, które wydały specjalne oświadczenie, które pojawiło się na oficjalnej witrynie Kolejorza. Oto jego treść:

Jesteśmy zdruzgotani decyzją wojewody Piotra Florka. To zła decyzja, która nie rozwiązuje problemu, a po raz kolejny zamiata go pod dywan. Po raz kolejny zastosowano mechanizm odpowiedzialności zbiorowej, ale tym razem ukarano co najmniej 500 razy więcej osób niż na karę zasłużyło. Co gorsza ukarano nie sprawców przestępstwa, a poznaniaków, Wielkopolan, wszystkich kibiców Lecha Poznań.
Klub stosuje wszystkie wyśrubowane przepisy bezpieczeństwa, które obowiązywały choćby podczas UEFA EURO 2012. Co więcej, cały czas pracujemy nad ich dalszą poprawą, jednak dzisiejszego prawa nie da się stosować bez wprowadzenia kontroli osobistej u wszystkich kibiców. Nie chcemy doprowadzić do kuriozum czyli do stworzenia "stadionu otoczonego zasiekami".
Także my jako zwykli obywatele, oczekujemy od władz mądrych decyzji.
Poznań powinien być dumny ze swoich tradycji kibicowania, z kibicowania "po poznańsku". Niemądre decyzje pana Wojewody powodują powstawanie opinii, że w Poznaniu mamy wielki problem z kibicami. W rzeczywistości powinniśmy być dumni z tego, że INEA Stadion jest miejscem od wielu lat bezpiecznym, z najwyższą frekwencją w Polsce i ogromnym zaufaniem okazywanym przez naszych kibiców, czego inne miasta mogą nam jedynie zazdrościć. Władza powinna zająć się złapaniem kilkudziesięciu osób winnych złamania prawa.
Póki co gratulujemy wojewodzie skuteczności, bo pośród ukaranych znajduje się przecież te kilkadziesiąt osób, które odpaliły race podczas meczu Lech - Ruch i podobnie jak około 20 tysięcy niewinnych kibiców nie pojawią się na trybunach INEA Stadionu podczas pierwszego meczu Lecha w T-Mobile Ekstraklasie. Niestety nie wiemy, czy sprawcy złamania prawa planowali w ogóle pojawienie się tego dnia na Bułgarskiej. W końcu mogą być na wakacjach.

Źródło artykułu: