Dziewicki wraca do Polski? Bzdura!

Ostatnio w mediach pojawiły się pogłoski jakoby Piotr Dziewicki, który rozwiązał umowę z tureckim Antalyasporem, miał wrócić do polskiej ekstraklasy. Są to jednak plotki, bo 29-latek jest zdecydowany na pozostanie w Turcji a jego menedżer już prowadzi negocjacje z potencjalnymi pracodawcami. Piłkarzem zainteresowany jest Bursaspor oraz kluby ze Stambułu.

W tym artykule dowiesz się o:

Po rozwiązaniu umowy z Antalayasporem Kulübü Piotr Dziewicki jest wolnym zawodnikiem. Piłkarz, który wyceniany jest na ponad milion euro stał się przedmiotem zainteresowania klubów zarówno z ligi polskiej jak i tureckiej. W mediach pojawiła się informacja jakoby Dziewicki negocjował z warszawską Polonią. Jest to jednak plotka, bo jak przyznają znajomi 29-latka Dziewicki, ten w ogóle nie bierze pod uwagę powrotu do Polski i jest niemal pewne, że swoją karierę kontynuować będzie nad Bosforem.

Sam piłkarz na początku rozmowy stara się być neutralny. Kiedy pytamy go o przyszłość jak ognia unika deklaracji. Po dłuższej rozmowie potwierdza jednak nasze informacje. - Faktycznie nie biorę pod uwagę gry w polskiej ekstraklasie. Albo inaczej: gra w Polsce to ostateczność. Jestem zdecydowany na występy w Turcji. Mój menedżer Grzegorz Bednarz już działa na rynku tureckim i za kilka tygodni powinny pojawić się konkrety. Do Polski wrócę jeżeli nie znajdę klubu w Turcji - wyjaśnia.

Ze znalezieniem nowego zespołu nie powinno być większych problemów. Już przed rokiem kilka pierwszoligowych klubów tureckiej Superligi poważnie interesowało się wychowankiem Milanu Milanówek. Wtedy odstraszająco podziałała klauzula odstępnego, jaką piłkarz miał wpisaną w kontrakcie, a było to 1,6 mln euro. Dziś Dziewicki jest wolnym zawodnikiem i bez problemów może negocjować z potencjalnymi pracodawcami. - Jest pełno zapytań z Turcji. Pytają się czego oczekuję, ile chciałbym zarabiać. Liga jeszcze trwa, więc jeszcze za wcześnie na konkrety. Myślę jednak, że nowy klub znajdzie się bez problemu. Pytanie tylko z jakiego miasta ten nowy zespół będzie - stwierdza z uśmiechem.

Oprócz Polonii Warszawa, która rozpatrywała zaproponowanie Dziewickiemu kontraktu, piłkarzem interesuję się inny klub z ekstraklasy. - Faktycznie, menedżer wspominał mi, że jest inny klub - potwierdza Dziewicki. Dość niespodziewanie chodzi o zabrzański Górnik. Działacze z Zabrza chcieliby wykorzystać okazję i sprowadzić piłkarza za darmo. Szansa jest na to nikła, bo "Chrumek" reprezentujący w przeszłości barwy stołecznej Polonii i i Amiki Wronki nie planuje nawet rozmów z Górnikiem. Z ligi tureckiej piłkarza chciałby pozyskać Bursaspor. - Zainteresowane są też kluby ze Stambuły - zdradza 29-latek.

Jeżeli teoretycznie Dziewicki nie znajdzie sobie nowego pracodawcy w Turcji czy polskie kluby są w stanie sprostać jego wymaganiom finansowym? W Antalyi rocznie na konto piłkarza wpływało około 400 tys. euro netto. W Polsce na płace ok. 250 tys. euro netto rocznie może pozwolić sobie tylko ktoś z trójki: Lech, Legia i Wisła. Wysoki podatek (32 proc. przyp. red.) odstraszył już nie jednego futbolistę, który miał ochotę wzmocnić klub z polskiej ligi. - I mnie też to odstrasza. Dogadałbym się jednak bez problemu z naszymi klubami, bo wiem, jakie pieniądze można zarobić w naszej lidze. Ale dwa razy więcej zarobię w Turcji i ten aspekt przeważył.

W nowym kontrakcie Dziewickiego ma znaleźć się też klauzula odstępnego. Poprzednia, a było to ponad 1,5 mln euro, odstraszała zainteresowane obrońcą kluby. Teraz 29-latek i jego menedżer chcą zostawić sobie dodatkową furtkę, aby w momencie problemów finansowych zespołu szybko znaleźć drużynę gotową wyłożyć za Dziewickiego rozsądną kwotę. - Piłkarz musi mieć komfort pracy. Jak nie wpiszę w umowę klauzuli, to stanę się niewolnikiem. Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Klauzula odstępnego na pewno znajdzie się w kontrakcie - zapewnia.

Komentarze (0)