Nowy opiekun olsztynian nie ma wątpliwości, że zespół potrzebuje sporych roszad. - Jeśli chodzi o konkrety, to coś więcej będzie można powiedzieć po dwóch najbliższych sparingach. Zmiany są jednak konieczne, bo I liga niesie ze sobą określone wymagania, a my nie chcemy walczyć tylko o utrzymanie, lecz grać spokojniej - w środku tabeli - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mirosław Jabłoński.
Przetasowania nastąpią w każdej formacji. - Defensywa miała w zeszłym sezonie słabsze momenty i bez wątpienia wymaga przebudowy. W ataku też nie mamy dużego pola manewru - dodał trener.
[ad=rectangle]
Jeśli chodzi o napad, to Stomil dość długo sprawdzał Pawła Piceluka. Decyzja jednak nie zapadła i sam zainteresowany zdecydował się opuścić Olsztyn. - Na tamtym etapie nie byłem w stanie dać mu jednoznacznej odpowiedzi, bo chciałem, by zagrał w jeszcze jednym sparingu. Paweł dołączył do nas jeszcze przed moim przyjściem i uznał, że wszystko trwa zbyt długo. Postanowił więc wyjechać. Czy to był dobry kandydat dla nas? Na pewno solidny piłkarz, jednak trzeba by było nad nim popracować - wyjaśnił Jabłoński.
Czy władze I-ligowca zapewnią trenerowi środki na wzmocnienia? Czego w tej materii możemy się spodziewać? - Współpraca z zarządem układa się bardzo dobrze. Na pewno nowe twarze jeszcze będą, przy czym będziemy je raczej ściągać z klubów zagranicznych. Ci zawodnicy są tańsi, otworzył się też rynek ukraiński, z którego można pozyskiwać piłkarzy bez sumy odstępnego czy opłat menedżerskich. To bardzo ważne, bo Stomil transferów gotówkowych przeprowadzać nie będzie. Jeśli chodzi natomiast o możliwe wzmocnienia z Polski, to zobaczymy czy ktoś ciekawy będzie wolny, gdy kluby z ekstraklasy zamkną swoje kadry. Niewykluczone, że wtedy trafi się dobra okazja - stwierdził szkoleniowiec.
Ilu graczy ma liczyć kadra Stomilu na rundę jesienną? - Potrzebujemy 18 piłkarzy na wysokim poziomie - takich, którzy w każdej chwili będą w stanie wejść do gry i pokazać określony poziom. Oprócz tej grupy chciałbym też dać szansę klubowej młodzieży i innym zdolnym zawodnikom z okolic - zakończył Jabłoński.