W rundzie jesiennej lublinianie zawiesili wysoko poprzeczkę przed Widzewem, lecz schodzili z boiska pokonani. Wygraną zapewnił gościom Łukasz Masłowski. - Mecz był wyrównany. Gola strzelili nam po dobitce z karnego - wspomina bramkarz Przemysław Mierzwa.
Motor często spisuje się lepiej w meczach z wyżej notowanymi rywalami, jednak nie zawsze przekłada się to na wynik. W Lublinie punkty straciły m.in. Flota Świnoujście czy Podbeskidzie Bielsko-Biała. Podopieczni Ryszarda Kuźmy nie zdołali zwyciężyć w sześciu kolejnych pojedynkach ligowych, jednak liczą na przerwanie tej passy. - Będziemy walczyć o trzy punkty. Nie jedziemy tam się poddać. Widzew u siebie jest bardzo groźny, ale będziemy próbować. W każdym meczu gramy o trzy punkty i zobaczymy co z tego wyniknie. Wydaje mi się, że zwycięstwo w tym meczu będzie w naszym zasięgu. Na pewno się nie położymy - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zapewnia Rafał Król.
Na własnym terenie lubelskiej drużynie trudno o zaprezentowanie kombinacyjnej, ofensywnej gry. Wszystko przez stan boiska przy Al. Zygmuntowskich. W Łodzi może być nieco łatwiej o taki styl. Motor chce więc być trzecim zespołem, po GKS Jastrzębie i Wiśle Płock, który urwie Widzewowi punkty na jego stadionie. - Lubimy pograć piłką po ziemi, a u siebie musimy górą grać na napastników, żeby głową zgrywali piłki. Na Widzewie będzie bardzo dobre boisko, więc będziemy próbowali grać dołem. Zresztą Widzew też pewnie zagra tak samo, bo ma bardzo dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy. Na pewno powalczymy - przekonuje 19-letni pomocnik.
W piątkowym meczu Motoru nie wspomoże starszy brat Rafała Króla - Kamil, który od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją mięśnia czworogłowego. - Kamil miał robiony rezonans, który wykazał, że nie może zagrać - mówi były piłkarz Stali Kraśnik.