Powrót z zaświatów - relacja z meczu Rozwój Katowice - Energetyk ROW Rybnik

W niezwykle emocjonującym meczu II ligi Rozwój Katowice zremisował z Energetykiem ROW Rybnik 2:2. Bramki dla gospodarzy zdobywali Tkocz i Żak, dla przyjezdnych - Płonka i Krotofil.

Spotkanie zaczęło się od niezbyt ładnej gry z obu stron, ale z czasem piłkarze wynagradzali kibicom oczekiwanie. Pierwszą groźną sytuację przeprowadzili goście. Petar Borovicanin zdecydował się na strzał z dystansu, a Macieja Budka musiał wybić piłkę za linię końcową. Chwilę potem najwyżej do dośrodkowania Michała Płonki wyskoczył Patryk Dudziński, ale jego uderzenie było nieczyste i gospodarze mogli odetchnąć z ulgą.
                     [ad=rectangle]
W 19. minucie gry prowadzenie katowiczanom dał Robert Tkocz, który popisał się fenomenalnym strzałem z dwudziestu metrów i nie pozostawił Kajzerowi szans na skuteczną obronę. Przed upływem drugiego kwadransa meczu swoich sił próbował Mariusz Muszalik, ale defensorzy nie pozwolili przedrzeć się doświadczonemu pomocnikowi pod bramkę Budki. Niespełna minutę później z akcją pognał Adam Żak, który został sfaulowany przez Marcina Grolika, a arbiter pojedynku wskazał na "wapno" i usunął stopera ROW-u z boiska. Pewnym wykonawcą jedenastki okazał się sam poszkodowany, który posłał piłkę w środek bramki. Do końca pierwszej połowy podopieczni Dietmara Brehmera kontrolowali grę.

Z mocnym akcentem w drugą odsłonę starcia weszli goście. Z rzutu rożnego na głowę Michała Płonki dośrodkował Mariusz Muszalik, a młody pomocnik wykorzystał tę szansę. Zielono-czarni starali się o wyrównujące trafienie, ale ich próby z dalszych odległości nie mogły zagrozić bramce Rozwoju. Duet Muszalik-Płonka postanowił powtórzyć akcję sprzed kilku chwil i był tego bardzo bliski, jednak tym razem Budka wykazał się czujnością.

W 77. minucie spotkania swoich sił z dystansu po raz kolejny szukał Tkocz, ale przestrzelił. Przed świetną szansą stanął Sebastian Gielza, którego niemal na linii bramkowej zatrzymali Daniel Kajzer do spółki z Krotofilem. Trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry piłkę w pole karne gospodarzy wrzucił Muszalik, a piłkę do bramki skierował Marek Krotofil. Kilka chwil potem sędzia meczu gwizdnął ostatni raz, a grający w osłabieniu rybniczanie mogli cieszyć się z wyrwanego punktu.

Po dwóch meczach Michał Płonka ma na koncie dwie bramki
Po dwóch meczach Michał Płonka ma na koncie dwie bramki

Rozwój Katowice - Energetyk ROW Rybnik 2:2 (2:0)
1:0 Robert Tkocz 19'
2:0 Adam Żak 30' (k.)
2:1 Michał Płonka 49'
2:2 Marek Krotofil 87'

Składy: 

Rozwój: Maciej Budka, Szymon Kapias, Przemysław Szymiński, Dawid Domański, Łukasz Winiarczyk, Damian Gacki, Przemysław Bella, Robert Tkocz, Tomasz Wróbel (86' Tomasz Wawrzyniak) Przemysław Szkatuła (74' Sebastian Gielza), Adam Żak.

ROW: Daniel Kajzer, Petar Borovicanin (68' Szymon Jary), Marcin Grolik, Mateusz Bodzioch, Dawid Gojny (87' Sebastian Musiolik), Marek Krotofil, Mariusz Muszalik, Grzegorz Fonfara, Michał Płonka, Szymon Sobczak (81' Konrad Gilewicz), Patryk Dudziński (59' Paweł Mandrysz).

Żółte kartki: Adam Żak, Sebastian Gielza, Przemysław Szymiński (Rozwój).

Czerwona kartka: Marcin Grolik (ROW) /29' za faul taktyczny/

Sędzia: Robert Marciniak (Kraków).

Marcin Prasoł (trener ROW-u Rybnik): Szacunek dla chłopaków za wydarty punkt na ciężkim terenie, za walkę do końca i wiarę. Bardzo źle ten mecz zaczęliśmy, ale udało się odwrócić wynik. W szatni było gorąco. Zakładaliśmy sobie dany plan grania, a od początku było za dużo strat i niedokładności. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Rozwój narzucił swój styl grania w pierwszej połowie. Stracony gol, czerwona kartka i druga bramka - chłopcy sami chcieli sobie jednak udowodnić, że można to uratować. W tym upale, grając o jednego zawodnika mniej, trzeba było siły woli, charakteru i wiary. Bez tego nie byłoby siły już niczego w tym meczu zrobić.

Dietmar Brehmer (trener Rozwoju Katowice): Gratuluję trenerowi Prasołowi, bo to bardzo fajna rzecz i chciałbym być na jego miejscu. Co prawda dzielimy się punktami, ale remis wydarty w takich okolicznościach smakuje lepiej. Wchodząc w przerwie do szatni, nie miałem żadnych uwag. Kilka rzeczy zmieniłem i być może to był mój błąd, bo na drugą połowę wyszła zupełnie inna drużyna. Prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy przewagę jednego zawodnika, a nie potrafiliśmy stworzyć sytuacji. Ten jeden punkt to porażka, bo ten mecz w takiej kategorii trzeba traktować.

Komentarze (0)