Wciąż bez zwycięstwa - relacja z meczu Widzew Łódź - Dolcan Ząbki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Widzew Łódź i Dolcan Ząbki mogły uchodzić za faworytów przed startem sezonu, tymczasem oba kluby w dwóch kolejkach nie zanotowały zwycięstwa. W sobotę podzieliły się punktami.

W tym artykule dowiesz się o:

Łodzianie rozpoczęli mecz z Dolcanem z dużym animuszem, ale jako pierwsi poważne zagrożenie stworzyli przyjezdni. Wydatnie pomogli im w tym gospodarze, bowiem piłkę po zagraniu obrońcy w ręce złapał Maciej Krakowiak. Rzut wolny pośredni źle rozegrał jednak Adrian Łuszkiewicz.

Kilkanaście sekund później było jeszcze groźniej. Po wrzutce z autu do strzału doszedł Grzegorz Piesio. Piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła za bramkę. Łodzianie nie mieli pomysłu na przeciwników. Momentami utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili zagrozić bramce rywala. [ad=rectangle] W pierwszej połowie katastrofalnie spisywała się formacja obronna gospodarzy. W 21. minucie po dośrodkowaniu Łuszkiewicza z rzutu wolnego defensorzy za krótko wybili piłkę. Ta spadła przed pole karne, gdzie przejął ją Patryk Mikita. Napastnik, który jeszcze wiosną grał dla Widzewa, był bezlitosny i wyprowadził gości na prowadzenie.

Dolcan starał się pójść za ciosem. Świetną okazję miał Kamil Mazek, który najpierw poradził sobie z obrońcami, ale mając przed sobą bramkarza uderzył obok słupka. Zemściło się to na gościach w 32. minucie. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował David Kwiek, ze strzałem (debiutującego w Widzewie) Wołodymyra Pidwirnyja poradził sobie Mateusz Kryczka, ale na miejscu był Rafał Augustyniak i skutecznie dobił futbolówkę.

Do końca pierwszej połowy gospodarze starali się atakować, ale w kluczowych momentach łodzianie uderzali niecelnie. Skutecznością nie popisał się Piotr Mroziński, Mateusz Broź oraz Rafał Augustyniak.

W drugiej połowie obie strony bały się odkryć i śmiało zaatakować. Kibice w związku z tym długo czekali na sytuacji podbramkowe. Groźnie było po godzinie gry, gdy gracze z Ząbek wyszli w kontrze z przewagą jednego zawodnika, ale niecelnym strzałem ten atak sfinalizował Kamil Mazek. Ponadto często uderzał Grzegorz Piesio, ale czynił to niecelnie albo zdecydowanie za lekko. Widzew śmielej zaatakował dopiero w końcówce meczu. W kluczowych momentach łodzianom brakowało precyzji, czy to w podaniach, czy w strzałach. Najlepszą okazję gospodarze mieli trzynaście minut przed końcem. Po rzucie rożnym do piłki doszedł Krystian Nowak. Jego strzał obronił Kryczka, ale futbolówka wróciła pod nogi Widzewiaka. Ten mocno zagrał ją wzdłuż bramki, a we wszystkim nie zorientował się, dopiero co wprowadzony na boisko, Adam Duda.

Aktywny był David Kwiek, który w Widzewie jest już od roku, a dopiero w sobotę zagrał po raz pierwszy przed łódzką publicznością, ale jego uderzenia były niecelne bądź blokowane. W końcowych fragmentach meczu atomowy i minimalnie niecelny strzał oddał jeszcze Krystian Nowak.

Arbiter doliczył cztery minuty, ale wynik nie uległ zmianie. Oznacza to, że zarówno Widzew jak i Dolcan wciąż nie wygrały meczu w tym sezonie. Widzew Łódź - Dolcan Ząbki 1:1 (1:1)

0:1 - Patryk Mikita 21' 1:1 - Rafał Augustyniak 32'

Składy: Widzew: 

Maciej Krakowiak - Marcin Kozłowski, Krystian Nowak, Wołodymyr Pidwirnyj (46' Mariusz Rybicki), Cristian Tomas del Toro, Konrad Wrzesiński, Piotr Mroziński, Rafał Augustyniak (76' Adam Duda), David Kwiek, Mateusz Broź (46' Bartłomiej Kasprzak), Eduards Visnakovs.

Dolcan: Mateusz Kryczka - Mateusz Cichocki, Mateusz Długołęcki (35' Julien Tadrowski), Piotr Klepczarek, Damian Jakubik, Adrian Łuszkiewicz, Kamil Mazek (69' Norbert Neumann), Szymon Matuszek, Damian Świerblewski (76' Łukasz Sierpina), Grzegorz Piesio, Patryk Mikita.

Żółte kartki: David Kwiek, Konrad Wrzesiński, Bartłomiej Kasprzak (Widzew) oraz Grzegorz Piesio, Julien Tadrowski (Dolcan).

Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).

Źródło artykułu: