Wietecha bohaterem Stalówki

Tomasz Wietecha od dawna jest ikoną klubu. W ostatnim czasie jednak zdarzają mu się częste wpadki. Jednak w sobotę po raz kolejny golkiper Stali zatrzymał graczy drużyny przeciwnej.

Stal Stalowa Wola od dłuższego czasu nie może rozstrzygnąć swoich potyczek na własną korzyść. Stalowcy mają spore problemy ze zdobywaniem goli. Wydawać by się mogło, że najsilniejszą formacją jest obrona. I tak w rzeczywistości jest. Jej filarem jest niewątpliwie Tomasz Wietecha, bramkarz zespołu z Podkarpacia. Wietecha jednak coraz częściej popełnia proste błędy. W sobotnim spotkaniu z Wartą Poznań, to właśnie jemu Stalówka zawdzięcza jedno oczko.

Bramkarz Stali w przeciągu całego meczu spisywał się bez zarzutów. Kilkakrotnie ratował zespół ze Stalowej Woli z opresji. W 55. minucie po raz pierwszy, ale nie ostatni pojedynek sam na sam wygrał golkiper Stalówki. Oko w oko z Wietechą stanął Marcin Klatt, lecz trafił wprost w bramkarza gospodarzy. - Nię będę mówił, gdzie dostałem - powiedział po meczu Wietecha.

Drugą klarowną sytuację, ponownie sam na sam, miał Marcin Wojciechowski, który także przegrał rywalizację z Wietechą. - Zmarnowaliśmy dwie świetne okazje do zdobycia gola. Wojciechowski, to już miał tak czytelną sytuację i nie wiem dlaczego nie trafił. Brawa tutaj należą się bez wątpienie bramkarzowi Stali - stwierdził na konferencji prasowej szkoleniowiec Warty, Bogusław Baniak.

Postawę Tomasza Wietechy na konferencji pomeczowej chwalił trener Stali, Władysław Łach: - Chwała Tomkowi za postawę w tym pojedynku. To już kolejne zawody, których dzięki niemu nie przegrywamy. Tomek uratował nas od porażki już wcześniej w spotkaniu z Kmitą Zabierzów.

Komentarze (0)