Korona upadnie na Łazienkowskiej? - zapowiedź meczu Legia Warszawa - Korona Kielce

W pierwszym niedzielnym meczu 6. kolejki ekstraklasy mistrz Polski Legia Warszawa zagra na własnym boisku z ostatnią w tabeli Koroną Kielce. Czy przy Łazienkowskiej znów zobaczymy grad goli?

W tym sezonie ekstraklasy na drużynę Legii Warszawa nie ma mocnych. Podopieczni Henninga Berga wygrywają zarówno u siebie, jak i na arenie międzynarodowej, nierzadko wbijając przeciwnikowi przynajmniej dwa-trzy gole. O jedynych dotychczasowych wpadkach, czyli porażce w lidze z PGE GKS-em Bełchatów oraz remisie z Górnikiem Zabrze, wszyscy już zapomnieli. O tamtych spotkaniach pamiętać musi jedynie szkoleniowiec mistrzów Polski, który przez przykre doświadczenia z przeszłości nauczył się już nie wystawiać na ekstraklasę całkowicie rezerwowego składu. Pomimo tego, w niedzielę prawdopodobnie wybiegnie nieco inna jedenastka niż ta, która w zeszły czwartek rywalizowała w Kazachstanie z FK Aktobe. Od pierwszych minut szansę ma dostać m.in. Adam Ryczkowski, który dał się poznać dzięki trafieniu w Superpucharze Polski przeciwko Zawiszy Bydgoszcz na początku sezonu. Potem młody piłkarz nie dostawał już jednak zbyt wielu szans na grę.
[ad=rectangle]
- Mam 17 lat, ale ciężko jest mi grać regularnie. Występowanie co jakiś czas w jedynce i regularna gra w dwójce to jest coś, czego oczekuję - uspokaja jednak Ryczkowski. - Minęły już dwa miesiące, odkąd trenuję z pierwszym zespołem. Po części czuję się już pełnoprawnym członkiem pierwszego składu. Nie rozgrywam może dużej liczby meczów, ale wiem, iż zawsze mam okazję zagrać dla rezerw, gdzie mogę się rozwijać - dodał piłkarz Legii.

W starciu z Koroną Kielce na placu gry na pewno nie zobaczymy Brazylijczyka Ronana, trenującego aktualnie indywidualnie. Ponadto niedysponowany jest Inaki Astiz, a do pełni sił wciąż dochodzi Jakub Kosecki. - Myślę, że Kuba Kosecki powinien być gotowy na niedzielne spotkanie. W czwartek był na ławce rezerwowych i wszedłby na boisko, gdyby była taka potrzeba. Początkowo jego kontuzja wyglądała naprawdę nieciekawie. Astiz z kolei nie jest gotowy do gry. Hiszpan potrzebuje jeszcze trochę czasu - powiedział na konferencji prasowej w piątek Henning Berg.

Piłkarze z Kielc przyjadą do Warszawy niezwykle zmotywowani. Zajmują przecież obecnie ostatnie miejsce w ligowej tabeli, więc zdobycie niezwykle cennych punktów z mistrzami Polski byłoby dla nich wielkim osiągnięciem. Być może odpowiedzialny za strzelani goli na Łazienkowskiej będzie w niedzielę nowy nabytek kielczan - Olivier Kapo. Były piłkarz m.in. Juventusu Turyn, AJ Auxerre oraz AS Monaco jest gotowy do gry, ale ze wszystkimi formalnościami związanymi z jego przyjściem cały czas walczą działacze Korony. Jeżeli wszystko uda się dopiąć na ostatni guzik, Francuz wybiegnie w niedzielę na murawę już od pierwszej minuty.

Dla graczy z Kielc niedzielne spotkanie może być niezwykle trudne z jeszcze jednego powodu. W obecnym sezonie ekstraklasy podopieczni Ryszarda Tarasiewicza rozegrali na wyjazdach trzy pojedynki - wszystkie z nich przegrali. W sumie zanotowali także niezbyt imponujący bilans bramkowy 1:6, co na pewno daje wiele do myślenia i stawia Legię w roli jeszcze większego faworyta.

Legia Warszawa - Korona Kielce / nd 24.08.2014 godz. 15:30

Przewidywane składy:

Legia: Kuciak – Bereszyński, Lewczuk, Dossa Junior, Brzyski - Pinto, Vrdoljak - Kosecki, Radović, Ryczkowski - Saganowski.

Korona: Cerniauskas - Kuzera, Ouattara, Malarczyk, Leandro - Kiełb, Janota, Jovanović, Khiznichenko, Golański - Kapo.

Sędzia: Daniel Stefański.

Komentarze (3)
avatar
polskikibic7
24.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przypomina mi się reklama zapowiadająca mecz na canal sport. Pod koniec komentator mówi i krzyczy : " Vrdoljak ! On chyba karnych nie marnuje" - xD 
gnom z Farselony
24.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ległonistki co? Walkowerowo buahahaha 
DexterCK
24.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma co ukrywać, że to najtrudniejszy wyjazd w sezonie i sam nie wiem czy dobrze, że już teraz. Jeśli Korona przegra zrobi zrobi się gęsta atmosfera i kto wie czy Tarasiewicz nie poleci, tym Czytaj całość