Po raz ostatni rybniczanie świętowali ligowe zwycięstwo w pierwszej kolejce, kiedy pokonali Raków Częstochowa (2:1). Z sukcesu mogli cieszyć się również po ograniu Siarki Tarnobrzeg w Pucharze Polski i awansu do kolejnej rundy rozgrywek.
[ad=rectangle]
Natomiast na II-ligowych boiskach śląska ekipa nie zaznała smaku zwycięstwa od pięciu kolejek. Wszystko zmieniło się w pojedynku ze Stalą Stalowa Wola przypieczętowanym golami Dawida Jarki i Grzegorza Fonfary. Gospodarze dominowali przez pełne dziewięćdziesiąt minut i często atakowali przyjezdnych wysokim pressingiem. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Narzuciliśmy swój styl, mogliśmy wykorzystać więcej sytuacji, lecz cały czas kontrolowaliśmy spotkanie. To jest dla nas najważniejsze - opisuje boiskowe wydarzenia Szymon Sobczak, który usiadł na ławce.
- Miałem problem z palcem - mówi zawodnik, który w 14. minucie gry zmienił kontuzjowanego Michała Płonkę. - Wszystko okej z moim zdrowiem. Muszę doleczyć uraz. Do środy mam na to czas, a potem czeka nas trochę dłuższa przerwa, dlatego trzeba spiąć się na najbliższy mecz. Jeśli zdobędziemy trzy punkty, doskoczymy do czołówki.
Do kolejnej potyczki zielono-czarni przystąpią szybciej niż pozostałe drużyny II ligi. Ich rywalem będzie Górnik Wałbrzych. Powodem zmiany terminu meczu są przypadające na pierwszy weekend września Dni Wałbrzycha. - Częste granie sprzyja. Tylko się cieszyć, ponieważ trenuje się po to, żeby grać. Ze Stalą zagraliśmy dobre spotkanie, jeszcze lepiej byłoby potwierdzić dyspozycję w środę - zapowiada zawodnik ROW-u Rybnik.
Czy opiekun rybniczan wyjdzie z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i desygnuje do gry kilku piłkarzy, którzy wskoczyli do wyjściowej jedenastki na starcie ze Stalą? Wówczas, w ekipie z Gliwickiej od pierwszej minuty zagrali Marcin Grolik, Konrad Gilewicz, czy Adam Wolniewicz. - Takie zapadły decyzje trenerskie. Kluczem do sukcesu była - jak pokazał także mecz Pucharu Polski - postawa defensywnego pomocnika. Na boisku jest to pozycja, która odgrywa bardzo ważną rolę, nawet pomimo tego, że praca takiego zawodnika często przechodzi niezauważona. Ustawienie z defensywnym pomocnikiem sprawdziło się - uważa Sobczak, który docenia także grę Dawida Jarki.
Z powodu kontuzji napastnik nie mógł zagrać w kilku spotkaniach ROW-u. Jarka wrócił do zdrowia i zawitał do pierwszego składu, zdobywając w dwóch ostatnich meczach dwa gole. - Napastnika rozlicza się z bramek. Fajnie, że trafił. Miał jeszcze kilka szans, by podwyższyć rezultat, jednak zdobyliśmy trzy punkty. Najważniejsze, że zdobył dla nas te dwie bramki. Zespół to odczuwa, to jest taki impuls - podkreśla młodszy kompan.
W następnej kolejce zielono-czarni zagrają na wyjeździe, gdzie jeszcze ani razu w obecnym sezonie nie sięgnęli po komplet "oczek". Martwić mogą też kontuzje Płonki i Marka Krotofila. - Sztab szkoleniowy i medyczny zrobią wszystko, by chłopaki byli gotowi na starcie z Górnikiem. W środę czeka nas ciężkie spotkanie z drużyną z dołu tabeli i tym bardziej musimy być zmobilizowani. Przeciwnik będzie chciał pokazać charakter, a my - potwierdzić to na co długo czekaliśmy. Te trzy punkty dały nam oddech, ale nie zwalniamy tempa - podkreśla Szymon Sobczak.
Czy po obiecującym początku sezonu spadkowicz wrócił na właściwe tory? - Weryfikacja nastąpi w Wałbrzychu. Trzeba będzie zademonstrować charakter i narzucić swój styl gry. To rywal powinien się obawiać. My jesteśmy drużyną, która zna swoją wartość i jedziemy po pełną pulę - puentuje podopieczny Marcina Prasoła.