Niebywałe okoliczności awansu Rekordu. "Wygraliśmy mimo skandalicznego sędziowania"

W nieprawdopodobnych okolicznościach awans do rundy zasadniczej Pucharu Europy wywalczyli futsaliści Rekordu. Decydujący gol padł na dwie sekundy przed końcem meczu z Ilves FS!

W tym artykule dowiesz się o:

Obie ekipy przystępowały do ostatniego pojedynku z równą liczbą punktów, jednak mistrz Finlandii miał lepszą różnicę bramek, a to oznaczało, że bielszczanie muszą wygrać. Zespół Adama Krygera dokonał tej sztuki dosłownie w ostatniej chwili po golu Radka Polaska.

- Wierzyliśmy w sukces do samego końca. Nawet gdy traciliśmy piłkę, potrafiliśmy się szybko pozbierać i kontynuować atak. Ta wiara chyba okazała się decydująca. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Oczywiście ktoś powie, że awans na dwie sekundy przed końcem meczu to dzieło przypadku, ale po pierwsze takie są realia futsalu, a po drugie byliśmy po prostu lepsi - powiedział trener Rekordu.
[ad=rectangle]
Adam Kryger miał ogromne pretensje o poziom sędziowania. - To co wyprawiali arbitrzy, to był skandal. Finowie zachowywali się bezczelnie. Popełniali faule, które nie wynikały z gry, a perfidnego odpychania rękami. Udało im się zdobyć gola, choć oddali jeden, maksymalnie dwa strzały. Długo w tym pojedynku brakowało nam farta. Dopisał nam dopiero w końcówce. Nie zmienia to faktu, że turniej w Bielsku-Białej wygrał zespół, który spisywał się najlepiej.

Rekord awansował do rundy zasadniczej, która odbędzie się w dniach 30 września - 5 października na Łotwie. Tam rywalami bielszczan będą gospodarz Nikars Ryga, gruzińska Iberia 2000 Tbilisi oraz Grand Pro-Koktejłs Warna z Bułgarii.

- Poprzeczka będzie już zawieszona wyżej, ale praca, którą wykonaliśmy do tej pory, a także przetarcie, jakie zaliczyliśmy w minionej fazie, pozwolą nam zniwelować błędy. Pod koniec września będziemy mieć też za sobą start rozgrywek ligowych. Na pewno nie pojedziemy tam skazani na pożarcie, zwłaszcza że awans uzyskają aż dwie drużyny - zaznaczył Kryger.

Komentarze (0)