Sergiusz Prusak: Powinniśmy wygrać 5:2!

- Trafiliśmy na naprawdę bardzo słabą Cracovię i żałujemy, że nie wygraliśmy, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki - mówi po meczu 8. kolejki T-ME Pasami bramkarz Górnika Łęczna [tag=10104]Sergiusz Prusak[/tag].

Beniaminek przegrał w Krakowie 1:2, choć od 4. minuty prowadził 1:0, a potem miał kilka znakomitych okazji na podwyższenie prowadzenia, których nie wykorzystał. Krakowianie natomiast byli skuteczni do bólu i to oni mogli cieszyć się z kompletu punktów.
[ad=rectangle]

- Bramki straciliśmy w strasznie prosty, głupi sposób. Pierwsza padła po moim błędzie, a druga po tym, jak rywal stał sam w polu karnym... Sytuacji mieliśmy tyle, że powinniśmy wygrać 5:2! No może 5:3... A wracamy do domu bez punktów. Taka jest piłka. Z Pogonią strzeliliśmy trzy bramki w siedem minut, a teraz zmarnowaliśmy kupę okazji. Strata punktów w takich okolicznościach bardzo boli - mówi Prusak.

Cracovia zdobyła wyrównującego gola po tym, jak bramkarz Górnika zawahał się przy wyjściu do centry, po której Miroslav Covilo głową skierował piłkę do siatki: - Nawet nie widziałem tam Covilo, bo wyszedł z drugiej linii. "Kazek" krzyknął, że to jego piłka, więc zostałem w pół drogi, a Covilo świetnie wyszedł w powietrze i jeszcze lepiej uderzył. Mój błąd.

Trener Jurij Szatałow jest bezwzględny dla podopiecznych, którzy mylą się w kluczowych momentach, ale 35-latek nie wie jeszcze, czy straci miejsce w bramce: - Trener Szatałow ma jasną zasadę: jeśli bramkarz popełnia błędy w dwóch meczach z rzędu, to jest zmiana i my to akceptujemy. Wszystko zależy od trenera.

Źródło artykułu: