Tajemniczy bohater Lecha

Przegląd Sportowy pisze, że Smuda ma w składzie ukrytego asa, którym jest Serb Dimitrije Injac. Na boisku zazwyczaj niewidoczny, ale wykonujący niezbędną pracę w środku pola. Jest aktywny, asekuruje kolegów, pracuje na całej szerokości boiska. Ma jeszcze jeden ważny atut: jest obdarzony świetnym strzałem z dystansu i niejednokrotnie zaskakiwał uderzeniem zza pola karnego.

W sobotę Lech zmierzy się z Cracovią, a Dimitrije Injac mile wspomina poprzednie konfrontacje zespołów. W końcu strzelił jedną z bramek, w wygranym 3:1 meczu na Bułgarskiej. - Zdobyłem go krótko po wejściu na boisko. Może ta Cracovia jest dla mnie szczęśliwa.

Zawodnika komplementuje również trener Kolejorza. To właśnie Injac przy nieobecności Tomasza Bandrowskiego i Rafała Murawskiego wziął na siebie odpowiedzialność za linię pomocy. - Przesolidny chłopak. Na Dimie mogę zawsze polegać. Poniżej określonego poziomu nigdy nie zejdzie - mówi Franciszek Smuda.

Warto przypomnieć, że Lech nie zapłacił za Serba dużej sumy. Został on kupiony ze Slaviji Sarajevo za zaledwie 80 tysięcy euro. Włodarze poznańskiej drużyny zrobili świetny interes i nie zamierzają pozbywać się pomocnika. - Gra na poziomie Ligi Mistrzów! Nie ma mowy, żeby go sprzedawać - stwierdził nawet prezes klubu Andrzej Kadziński.

Komentarze (0)