Luiz Santos Deleu jest po czterech latach gry w Lechii bardzo szanowany w Gdańsku, na co pracował swoją postawą. W sobotę zagrał przeciwko biało-zielonym w barwach Cracovii. - Musiałem się mocno skupić wchodząc na stadion, by wejść do odpowiedniej szatni. Dałem jednak radę i trafiłem do szatni gości. Niestety przegraliśmy, chociaż starałem się, by Cracovia zdobyła trzy punkty. Mamy jednak podniesione głowy i z nadzieją podejdziemy do kolejnego meczu - powiedział Brazylijczyk.
[ad=rectangle]
Gracz Cracovii jako jedyny zawodnik zespołu gości otrzymał gromkie brawa przed meczem. Jak się jednak okazuje, będąc jeszcze w tunelu tego nie słyszał. - Naprawdę tak kibice zareagowali? Nie słyszałem, o kurcze cieszę się z tego bardzo i dziękuję im za to, że pamiętają te czasy - dodał wyraźnie wzruszony Deleu.
Nasz rozmówca przez długi czas nie miał klubu i odbiło się to na jego aktualnej formie. - Trenowałem sam, głównie biegając na plaży. Brakowało mi jednak rytmu meczowego, szczególnie na samym początku po podpisaniu kontraktu z Cracovią. Teraz jest coraz lepiej i mam nadzieję, że będzie to szło w dobrą stronę. Wiem, że mogę grać dużo lepiej i każdy mecz działa na moją korzyść - zauważył optymistycznie nastawiony do życia piłkarz.
Deleu wzruszony przywitaniem w Gdańsku. "Dziękuję, że kibice pamiętają te czasy"
W sobotę Deleu odbył sentymentalną podróż podczas meczu w Gdańsku. Brazylijczyk przyznał, że jeszcze nie znajduje się w optymalnej formie i liczy na lepsze występy w barwach Cracovii.