- Początek sezonu mieliśmy dość niemrawy, jednak nie było najgorzej, bo sporo spotkań remisowaliśmy. Problemy pojawiły się od siódmej kolejki, w której przegraliśmy u siebie z Koroną Kielce. Ta porażka zapoczątkowała czarną serię, bo w sumie przegraliśmy aż trzy mecz z rzędu, a w kolejnych dwóch zainkasowaliśmy tylko dwa punkty. W efekcie doszło do zmian w sztabie szkoleniowym i można powiedzieć, że przyjście nowego trenera znacznie nam pomogło - powiedział Radosław Pruchnik w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
Piłkarze z Turku rozpoczynali sezon pod wodzą Włodzimierza Tylaka, jednak w trakcie rundy jesiennej zastąpił go Przemysław Cecherz. Jak 22-letni pomocnik ocenia obu szkoleniowców? - To są zupełnie inne osobowości. Trener Tylak był bardzo wyważonym człowiekiem, natomiast Przemysław Cecherz jest młody i ma dość wybuchowy charakter. Drużynie pracuje się z nim jednak bardzo dobrze. Atmosfera jest fajna, wszyscy stanowimy zgrany kolektyw. Relacje między zawodnikami a trenerem są partnerskie, a nie na zasadzie podwładny - szef.
9. pozycja w tabeli to bardzo dobry wynik dla Tura. Czy w rundzie wiosennej ekipie ze stolicy Wielkopolski uda się utrzymać lokatę w środku stawki? - Jest to realne, tym bardziej, że władze klubu mają w planach zatrzymać wszystkich zawodników, a być może nawet wzmocnić zespół. W takiej sytuacji nie spodziewam się nagłego załamania formy, tym bardziej, że klub jest dobrze poukładany i nikt nie ma powodu do narzekań na jakieś niedociągnięcia. Nie sądzę więc, żeby ktokolwiek chciał na siłę szukać nowego pracodawcy - stwierdził Pruchnik.
Pomocnik Tura uważa, że w I lidze nie ma żadnego zespołu, który znacząco odstaje od reszty stawki. - Każdy z każdym może wygrać. Na początku rozgrywek wydawało się, że Zagłębie Lubin będzie poza zasięgiem wszystkich, jednak późniejsze wyniki tej drużyny pokazały, że nawet ją można pokonać. Myślę, że oprócz Miedziowych, w pierwszej trójce na koniec sezonu uplasują się Korona Kielce i Widzew Łódź. O awans powinien powalczyć też Górnik Łęczna, o ile zdoła zniwelować stratę do czołówki. Nie lekceważyłbym również Floty, tym bardziej, że w ubiegłym sezonie wszyscy twierdzili, iż Znicz - także beniaminek - w końcu odpadnie z walki o czołowe lokaty, tymczasem pruszkowianie bili się o ekstraklasę do ostatniej kolejki. Zdecydowanie trudniej jest wytypować zespoły do spadku, gdyż różnice punktowe są tak niewielkie, że nawet Tur, który plasuje się na 9. miejscu, wcale nie może być pewny utrzymania - zakończył 22-letni piłkarz wielkopolskiego I-ligowca.
Radosław Pruchnik wystąpił jesienią we wszystkich ligowych spotkaniach drużyny z Turku i aż dziesięć razy wychodził na boisko w podstawowym składzie. Młody pomocnik zobaczył dwie żółte kartki i zakończył rundę bez strzelonego gola.