Najsłabsze spotkanie sosnowiczan w sezonie? "Taki mecz często się zdarza"

Gra piłkarzy Zagłębia, po szybkim otwarciu wyniku, w dalszej części spotkania systematycznie się pogarszała. - Tak grać nie możemy - stanowczo stwierdził trener Mirosław Smyła.

Sosnowieccy zawodnicy mają problemy w konfrontacjach z rywalami z dolnej części tabeli, co potwierdził również ich ostatni pojedynek, w którym podejmowali Wisłę Puławy. Wprawdzie weszli oni w mecz bardzo dobrze, bo już po kilkudziesięciu sekundach zdobyli bramkę, ale kolejne minuty nie były już tak dobre w ich wykonaniu.

- Nie podlega dyskusji, że to był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Oprócz pierwszych dwóch minut, w których padła bramka i ostatnich kilkunastu, w których poszliśmy na wymianę i chcieliśmy ten mecz za wszelką cenę wygrać. Nawet gdzieś w ataku Sławek Jarczyk się pojawiał i szukał rozwiązań. Jedno jest pewne, tak grać nie możemy - zaznaczył Mirosław Smyła.
[ad=rectangle]
Po pięciu spotkaniach bez porażki sosnowiczanie przystępowali do pojedynku z Wisłą z jasnym celem - poprawy swojego dorobku punktowego, zespół ma bowiem ambicje walki o awans do I ligi. - Po dobrych kilku meczach czy to na wyjeździe, czy u siebie, gdzie gra wszystkim się podobała, natomiast zdobycze punktowe już nie... Teraz można powiedzieć szczerze, że ten punkt w spotkaniu z Wisłą jest punktem szczęśliwym, bo przeciwnik miał rzut karny, który powinien wykorzystać. Nie wykorzystał. Zdobywamy punkt, który musimy szanować, ale tak jak powiedziałem, jesteśmy kompletnie niezadowoleni, bo to był bardzo słaby nasz występ - powiedział szkoleniowiec.

Trener starał się odmienić oblicze swojej drużyny, lecz wprowadzani na murawę zmiennicy nie wnosili wiele do gry. - Powtarzam jeszcze raz, taki mecz często się zdarza w sezonie, że nic nie wychodzi i już - podkreślił Smyła. W trakcie pojedynku sosnowiczanie mieli trochę szczęścia, w 50. minucie rzut karny mieli bowiem ich rywale. Jednak intencję Konrada Nowaka świetnie odczytał Wojciech Fabisiak, który od razu rzucił się w stronę lewego słupka.

- Los się do nas uśmiechnął w tej jednej chwili, w której Fabisiak mimo wcześniejszych niepewnych interwencji wyciągnął bardzo dobrze strzelony rzut karny. I tutaj trenerowi (Bohdanowi Bławackiemu, szkoleniowcowi Wisły - wyj. red.) się pochwalę, że analizowaliśmy to jak Nowak strzela karne, więc Fabisiak rzucił się tam z automatu. To nie jest tak, że to był przypadek, bo on fenomenalnie ten karny uderzył, jak powinien. Każdy inny bramkarz, który by nie wiedział, gdzie się rzucić, to raczej nie zareagowałby. Fabisiak był na ten strzał przygotowany i tutaj chwała trenerowi Danielowi Wojtaszowi, który to zanalizował - wyjaśnił Smyła.

Choć wśród kibiców zgromadzonych na trybunach nie brakowało negatywnych opinii na temat gry Zagłębia, to szkoleniowiec zdradził sytuację, która miała miejsce po zakończeniu pojedynku. - Punkt u siebie trzeba szanować, jeden z kibiców podszedł i powiedział: "Trenerze, spokojnie, takie punkty trzeba zdobywać, takie mecze też trzeba grać, liga trwa, proszę się przygotować do następnego spotkania". To jest bardzo ważne zdanie, trzeba je zapamiętać - zaznaczył.

W następnej kolejce sosnowiczan czeka konfrontacja z liderem tabeli II ligi - MKS-em Kluczbork, pojedynek został zaplanowany na sobotę 25 października (godzina 15).

Źródło artykułu: