Bydgoszczanie w niedzielny wieczór w niczym nie ustępowali mistrzom Polski. Co więcej, mogli nawet pokusić się o korzystny dla siebie remis. Być może tak by się właśnie stało, gdyby nie poważne błędy sędziego Tomasza Musiała z Krakowa. W pierwszej połowie nie podyktował rzutu karnego dla Zawiszy po faulu na aktywnym Jorge Kadu. Arbiter nakazał grać dalej, a kilka minut później legioniści strzelili drugą bramkę.
[ad=rectangle]
Trener Mariusz Rumak na konferencji prasowej powtórzył słowa swoich piłkarzy o możliwym błędzie sędziego. Chociaż sam całej sytuacji dobrze nie widział - Szczerze powiem, że nie oglądałem jeszcze powtórek na DVD. Moi piłkarze sygnalizowali mi w przerwie o faulu zawodnika Legii na Jorge Kadu w polu karnym. Z daleka ciężko odnieść się do tej sytuacji. Jakoś w tym sezonie nie mamy szczęścia do sędziów. Jeżeli był karny, to był. Skoro arbiter uznał inaczej, to miał swoje racje - powiedział Rumak.
Wcześniej niebiesko-czarni mieli sporo pretensji do sędziów o ich decyzje po meczach z Ruchem Chorzów i GKS Bełchatów. Tam też chodziło o niepodyktowane jedenastki. - O to trzeba zapytać arbitrów. W przerwie spotkania zaprosiłem sędziego na pomeczową konferencję. Może oni też powinni się tłumaczyć ze swoich decyzji przed dziennikarzami. Robią to piłkarze, robią to też trenerzy. Dlaczego nie ma takiego obowiązku w stosunku do arbitrów? Oni jadą prosto do domu, a reszta stoi przed kamerami - mówi dalej Rumak.
W niedzielę na boisku zabrakło też kluczowego napastnika gospodarzy Luisa Carlosa. Skąd wynikała jego absencja? - Na dwie godziny przed meczem powiadomił mnie, że czuje się trochę gorzej. Stąd trzeba było dokonać rotacji w składzie. Na dodatek w przerwie swoje bóle odczuwał także Herold Goulon i w końcu musiałem go zdjąć z boiska. Przeciwko Legii zagraliśmy zbyt bojaźliwie, zwłaszcza w pierwszej połowie - zakończył Rumak.