Śląsk Wrocław był zdecydowanym faworytem spotkania 1/8 finału Pucharu Polski z II-ligową Stalą Stalowa Wola. Zielono-biało-czerwoni gola na wagę awansu do dalszej fazy rozgrywek strzelili jednak dopiero w samej końcówce potyczki. - Najważniejszą rzeczą w Pucharze jest przejść dalej. Myślę, że spełniliśmy ten warunek. Jestem bardzo zadowolony, że zespół grał konsekwentnie i był zdyscyplinowany. Myślę, że zasłużenie wygraliśmy - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
Po zdobyciu gola opiekun WKS-u był jednak spokojny o wynik potyczki. - Może nie drżałem o wynik, bo jakbym się bał, to nie mogę być trenerem. Wpuszczając Juana Calahorro wierzyłem, że strzeli bramkę głową, ale z drugiej strony na pewno mecz się tak układał, że różnie się mogło potoczyć to spotkanie - jedna kontra czy stały fragment gry w czym zespół Stali jest bardzo dobry. Wiedzieliśmy, że bardzo dużo goli strzelają w taki sposób. 1:0 to nie jest wynik, który daje awans. Do końca trzeba było uważać. Nie drżałem, ale przygotowywałem zmianę, która by nam wzmocniła środek pola. Miał wejść Piotrek Celeban, ale tak się wszystko potoczyło, że umieliśmy przytrzymać piłkę na połowie przeciwnika, daleko od naszej bramki. Utrzymaliśmy wynik - zaznaczył trener.
We wtorkowym meczu problematyczny rzut karny zmarnował Sebastian Mila, którego uderzenie obronił Tomasz Wietecha. - Sebastian zdecydował jak strzela. Myślę, że on jest tak zaawansowanym zawodnikiem technicznie, że sądzę, iż troszeczkę mógł poszukać, aby bramkarz wcześniej się rzucił. To się jednak zdarza. Najlepszy zawodnicy na świecie nie strzelali. Ja w sumie tylko się cieszę, że brak gola z rzutu karnego nie wybił nas z rytmu, dalej chłopcy walczyli o wynik - podkreślił opiekun Śląska.
- Śląsk to jest Śląsk. To jest zespół, to jest naszą siłą. Mamy na pewno gwiazdę, która gra w reprezentacji Polski, ale nie opieramy swojej gry na jednym zawodniku. Naszym atutem jest gra zespołowa. To jest rozdzielone na wszystkich piłkarzy. Bardzo się cieszę, że Flavio ma dużo strzelonych goli w lidze, że Pich podobnie. To był mecz mecz pucharowy. Nie było łatwo, bo było dużo walki. Uważam, że głównym zadaniem było przejść dalej. Mieliśmy taki cel. Wygraliśmy, szykujemy się do następnego spotkania. Na tym się będziemy skupiali - podsumował Tadeusz Pawłowski.