Remis był w zasięgu - relacja z meczu CSKA Moskwa - Lech Poznań

Przed spotkaniem z CSKA piłkarzy Lecha skazywano na pożarcie. Tymczasem ekipa Franciszka Smudy musiała wprawdzie przełknąć gorycz porażki, ale uległa rosyjskiemu zespołowi tylko 1:2, napędzając mu w końcówce sporo strachu. Bramki dla gospodarzy strzelili przed przerwą Ałan Dzagojew i Jurij Żyrkow, natomiast po zmianie stron trafienie dla Kolejorza uzyskał Semir Stilić.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsza połowa nie mogła zadowolić polskich kibiców. Lech grał wprawdzie bardzo twardo, ale skupiał się przede wszystkim na defensywie i niezwykle rzadko gościł pod bramką Igora Akinfiejewa. Piłkarze CSKA przejęli inicjatywę i starali się jak najszybciej otworzyć wynik. Już w 1. minucie groźny strzał głową oddał Wasilij Bierezucki, który uderzał po centrze Ałana Dzagojewa z rzutu rożnego. Ivan Turina nie musiał ostatecznie interweniować, bowiem piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Pierwszą dość ciekawą akcję w wykonaniu Lecha oglądaliśmy w 10. minucie. Wówczas Semir Stilić wykorzystał nieco wolnej przestrzeni na 20. metrze i oddał niezły strzał z dystansu. Futbolówka poleciała tuż nad bramką. Tak groźnych prób w wykonaniu poznaniaków było jednak niewiele. W tej fazie meczu zdecydowanie częściej atakowali Rosjanie. Po kolejnych 10 minutach Turina został zmuszony do ogromnego wysiłku i ze sporym trudem obronił atomowy strzał Pawła Mamajewa.

W 31. minucie padł pierwszy gol dla gospodarzy. Vagner Love wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych poznaniaków i obsłużył bardzo precyzyjnym podaniem wybiegającego na czystą pozycję Dzagojewa. 18-letni pomocnik CSKA nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce i posłał ją w sam środek bramki, lecz obok interweniującego Turiny.

Dopiero utrata gola wyzwoliła w ekipie Franciszka Smudy nieco odwagi i poznaniacy wreszcie zaatakowali Rosjan większą ilością zawodników. W 38. minucie bardzo przytomnie zachował się Hernan Rengifo, który obsłużył dobrym zagraniem Sławomira Peszko. Były piłkarz Wisły Płock wbiegł w pole karne i uderzał po ziemi z ostrego kąta. Akinfiejew wyszedł jednak z bramki i zapobiegł utracie gola. Niewiele brakowało, a Lech zostałby boleśnie skarcony kontrą gospodarzy. Już po chwili znakomitą okazję miał bowiem Dzagojew. Po niepewnej interwencji Turiny, strzelec pierwszego gola dla CSKA uderzał potężnie z 16 metrów, ale posłał piłkę tuż obok słupka.

Pod koniec pierwszej części spotkania sytuacji było sporo i to obu stronach. W ekipie Kolejorza nieźle uderzał Manuel Arboleda, ale nie zdołał zaskoczyć Akinfiejewa. Gospodarze odpowiedzieli natomiast minimalnie niecelnym strzałem Vagnera Love. Gdy wszyscy czekali już na gwizdek oznajmiający przerwę, zespół z Moskwy wykorzystał moment nieuwagi lechitów i wbił im drugą bramkę. Poznańscy obrońcy nie zdołali upilnować Jurija Żyrkowa, a ten pokonał Turinę strzałem z ostrego kąta z najbliższej odległości.

W połowie meczu Franciszek Smuda miał zatem spory ból głowy. Jego drużyna przegrywała 0:2 i nie prezentowała na stadionie Łużniki zbyt dobrego futbolu. W przerwie szkoleniowiec Lecha wprowadził na boisko Tomasza Bandrowskiego, który zmienił Sławomira Peszko. Nie była to jednak dobra roszada. 24-letni pomocnik spisywał się kiepsko i notował sporo strat, prokurując przy tym zagrożenie pod bramką poznaniaków. Z upływem czasu Bandrowski zniwelował jednak niedociągnięcia w swojej grze i czuł się już na boisku pewniej.

Druga połowa w wykonaniu gości była zdecydowanie lepsza niż pierwsze 45 minut. Piłkarze Kolejorza wiedzieli, że nie mają już nic do stracenia i zagrali z mniejszym respektem dla rywala. Nadziewali się wprawdzie na kontry CSKA, ale sami również stwarzali sporo sytuacji pod bramką Akinfiejewa. Pierwsza niezwykle klarowna okazja do zdobycia gola kontaktowego nadarzyła się w 54. minucie. Wówczas Jakub Wilk znakomicie podał do wbiegającego w pole karne Rengifo, lecz Peruwiańczyk fatalnie przestrzelił, choć odległość od bramki nie była zbyt duża.

Po kolejnych 12 minutach na tablicy wyników było już jednak 2:1. Poznaniacy znakomicie rozegrali rzut wolny. Świetną centrą popisał się Stilić. Bośniak posłał piłkę w światło bramki i do spółki z markującymi strzał kolegami z drużyny zupełnie zaskoczył Akinfiejewa. Ten tylko musnął futbolówkę, ale nie zdołał odbić jej do boku i musiał skapitulować.

Lechici mieli zatem sporo czasu, by powalczyć o remis. W 74. minucie w polu karnym CSKA znów było bardzo gorąco, tym razem za sprawą Roberta Lewandowskiego. Były napastnik Znicza Pruszków zwiódł jednego z moskiewskich defensorów i oddał mocny strzał po ziemi z niemal zerowego kąta. Akinfiejew interweniował ze sporymi problemami. Jeszcze groźniejszą sytuację poznaniacy wypracowali w doliczonym czasie gry. Wówczas z rzutu wolnego centrował Stilić, a w zamieszaniu podbramkowym tor lotu piłki zmienił Wilk. Rosyjski golkiper nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i musiał wyciągnąć się jak struna, by złapać lecącą pod poprzeczkę futbolówkę. W międzyczasie zespół CSKA wyprowadził kontrę, po której groźnie, ale wprost w Turinę uderzał Sergiej Ignaszewicz.

Mecz zakończył się ostatecznie zwycięstwem gospodarzy 2:1. Poznaniacy mogą żałować przede wszystkim słabej postawy w pierwszej połowie. Wówczas grali bowiem bojaźliwie i, jak się później okazało, ze zbyt dużym respektem dla rywala. Po zmianie stron, gdy ekipa Franciszka Smudy zaatakowała odważniej, Rosjanie kilka razy pogubili się i, wbrew przedmeczowym prognozom, Lech mógł wywalczyć na stadionie Łużniki podział punktów.

Po dwóch dotychczas rozegranych spotkaniach Kolejorz ma na koncie jedno oczko i, jeśli chce włączyć się do walki o awans do 1/16 finału Pucharu UEFA, musi pokonać za tydzień Deportivo La Coruna.

CSKA Moskwa - Lech Poznań 2:1 (2:0)

1:0 - Dzagojew 31'

2:0 - Żyrkow 45+1'

2:1 - Stilić 66'

Składy:

CSKA Moskwa: Akinfiejew - Semberas, Ignaszewicz, Aleksiej Bierezucki, Grigoriew (70' Rahimić), Dzagojew (83' Erkin), Wasilij Bierezucki, Krasić, Mamajew, Żyrkow, Love.

Lech Poznań: Turina - Wojtkowiak, Arboleda, Tanevski, Djurdjević, Wilk, Injac, Stilić, Peszko (46' Bandrowski), Lewandowski, Rengifo.

Żółte kartki: Żyrkow, Semberas, Love (CSKA) oraz Arboleda (Lech).

Sędzia: Duarte Nuno Pereira Gomes (Portugalia).

Widzów: 15 000.

Najlepszy piłkarz CSKA: Ałan Dzagojew.

Najlepszy piłkarz Lecha: Semir Stilić.

Najlepszy piłkarz meczu: Ałan Dzagojew.

Komentarze (0)