Drugi trener na ratunek - relacja z meczu Błękitni Stargard Szczeciński - Górnik Wałbrzych

Błękitni Stargard Szczeciński mimo problemów pokonali ostatni zespół w tabeli. Pomogła im zaskakująca, samobójcza bramka oraz wejście na boisko drugiego trenera.

Stargardzianie byli zdecydowanym faworytem sobotniego spotkania. Mierzyli się z ostatnim w tabeli Górnikiem Wałbrzych, który w tym sezonie nie odniósł jeszcze wyjazdowego zwycięstwa. Miał również fatalny bilans przeciwko Błękitnym, gdyż przegrał trzy wcześniejsze pojedynki między tymi drużynami.

Mecz rozpoczął się jednak zaskakująco. Już w 4. minucie na bramkę uderzał Adrian Moszyk, lecz Marek Ufnal wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później przyjezdni trafili do siatki, lecz arbiter dopatrzył się przewinienia na golkiperze gospodarzy. Było to jednak pierwsze ostrzeżenie dla Biało-Niebieskich. Górnik grał agresywniej i bezpardonowo. Do tego stylu nie potrafili się przystosować gospodarze.
[ad=rectangle]
Inicjatywa piłkarzy z Dolnego Śląska przełożyła się na ich prowadzenie w 19. minucie. Gola zdobył Marcin Orłowski. Po serii rzutów rożnych i zamieszaniu we własnych szeregach defensywnych gospodarze stracili bramkę. Bardzo aktywny w tym okresie był również Kamil Śmiałowski, który dośrodkowywał w pole karne Błękitnych.

O pierwszej połowie miejscowi kibice chcieli jak najszybciej zapomnieć. Ich drużynie nie udawało się praktycznie nic. Nie stworzyła ona żadnej bramkowej sytuacji. Górnik starał się natomiast wykorzystać luki w obronie, lecz zmarnował swoje okazje na podwyższenie rezultatu. Zmieniło się to po przerwie. Patryka Janiczaka starali się zaskoczyć Maciej Liśkiewicz i Łukasz Kosakiewicz.

Kluczowa okazała się jednak decyzja z 62. minuty. Trener Krzysztof Kapuściński na murawę desygnował swojego asystenta, Jarosława Piskorza. Doświadczony piłkarz zwykle koncentruje się na zadaniach szkoleniowych, lecz w sobotę okazał się bezcennym wzmocnieniem. Już minutę później dośrodkował z rzutu rożnego. Piłkę przedłużył Liśkiewicz, a wyrównujące trafienie padło łupem Sebastiana Inczewskiego.

W 72. minucie Piskorz w swoim stylu próbował z rzutu wolnego, lecz jego silny strzał obronił bramkarz gości. Siedem minut później Błękitni dopięli swego. Samobójczy gol to jedno z najbardziej kuriozalnych trafień sezonu. Filipe Andrade Felix tak wysoko wybił piłkę, że wylądowała ona pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Janiczaka. Bramkarz Górnika został przelobowany przez swojego obrońcę.

Goście próbowali wyrównać, lecz w doliczonym czasie najgroźniejszą sytuację stworzył Piskorz, który z około 30 metrów próbował lobować bramkarza. Niewiele mu zabrakło. Błękitni mimo słabej pierwszej połowy zdobyli cenne punkty i zwycięstwem zakończyli rok na stadionie przy ulicy Ceglanej. Przed podopiecznymi Jerzego Cyraka natomiast sporo pracy, by utrzymać II ligę w Wałbrzychu.

Błękitni Stargard Szczeciński - Górnik Wałbrzych 2:1 (0:1)
0:1 - 19' Marcin Orłowski
1:1 - 63' Sebastian Inczewski
2:1 - 79' Filipe Andrade Felix (sam)

Składy:

Błękitni: Marek Ufnal - Łukasz Kosakiewicz (60' Sebastian Murawski), Tomasz Pustelnik, Maciej Liśkiewicz, Ariel Wawszczyk - Piotr Wojtasiak, Oskar Fijałkowski (62' Jarosław Piskorz), Rafał Gutowski, Wojciech Fadecki (46' Sebastian Inczewski) - Krzysztof Filipowicz, Robert Gajda.

Górnik: Patryk Janiczak - Filipe Andrade Felix, Przemysław Cichocki, Dariusz Michalak, Dominik Bronisławski - Tomasz Wepa, Grzegorz Michalak (73' Michał Oświęcimka), Adrian Moszyk (88' Sebastian Surmaj), Mateusz Sawicki, Marcin Orłowski - Kamil Śmiałowski.

Żółte kartki: Fijałkowski, Piskorz (Błękitni) - Orłowski, Cichocki, Dariusz Michalak (Górnik).

Sędzia: Marcin Bielawski (Katowice)

Źródło artykułu: