Lechia Gdańsk w meczu z Jagiellonią Białystok wyszła na prowadzenie już w 5. minucie. Z rzutu wolnego piłkę dorzucał Bruno Nazario i początkowo wydawało się, że strzelcem gola jest Antonio Colak. Okazało się jednak, że to Sebastian Madera wpakował futbolówkę do własnej bramki. - No nie da się ukryć, że to ja jestem autorem tego trafienia. Trener chciał, żebym tutaj w Gdańsku coś strzelił, a ja się śmiałem, że chyba swojaka no i wygadałem. Dobrze, że zremisowaliśmy, bo inaczej to trafienie bolałoby mocniej - komentował sam zainteresowany.
[ad=rectangle]
29-latek przez ostatnie cztery sezony reprezentował biało-zielone barwy, ale odszedł z klubu latem. - Spotkałem tutaj wiele znajomych twarzy. W Gdańsku spędziłem wspaniałe chwilę i na pewno ten czas wspominam bardzo dobrze. Nie chce oceniać tego, co się dzieje w Lechii. Każdy ma swój sposób i pomysł na wygrywanie, dlatego sport jest taki piękny i nieprzewidywalny.
- Myślę, że dobrze się zaprezentowaliśmy. Straciliśmy bardzo szybko bramkę i musieliśmy gonić wynik i to nam się udało. Momentami gospodarze musieli się bardzo mocno bronić. Pamiętajmy jednak, że Jagiellonia to jeszcze nie drużyna, która ma wygrywać każde spotkanie, dlatego ten punkt nas cieszy.
Środkowi obrońcy Jagi mieli sporo pracy z Antonio Colakiem, który dał się już poznać w lidze z dobrej strony. - To bardzo dobry napastnik. Fajnie porusza się zarówno w polu karnym, jak i przed nim. Lechia zrobiła dobry transfer i na pewno będzie miała jeszcze z niego wiele pożytku - zakończył Madera.