Semir Stilić: Ale po co mi prawa noga?
- Ból mi doskwiera, chociaż nie lubię mówić o bólu, bo piłkarze grali ze złamanymi kośćmi i dawali radę - mówi Semir Stilić, którego sztab medyczny Wisły Kraków postawił na nogi w ekspresowym tempie.
- Na początku meczu z Górnikiem przeciwnik mnie uderzył, ale myślałam, że mi przejdzie. W przerwie poprosiłem o lód na nogę, ale jak ściągnąłem but, to zobaczyłem opuchliznę. Później nie mogłem założyć go z powrotem i przeszło mi przez myśl, że coś może jest złamane, bo nigdy nie miałem takiej kontuzji. Nie mogłem stanąć na nodze, ale na całe szczęście nic się nie stało poważnego i jestem gotów do gry - mówi Stilić i dodaje: - Wezmę może jakąś tabletkę, bo ból mi doskwiera, chociaż nie lubię mówić o bólu, bo piłkarze grali ze złamanymi kośćmi i dawali radę.
Aż mnie nie tak dawno połamane kości zabolały :( #sobota #prawastopa #SemirStilic pic.twitter.com/0EzUKC9QOo
— P.Czarnota-Bojarska (@PaulinaSport) listopad 26, 2014
- Koledzy z drużyny żartują, że prawa noga i tak nie jest mi potrzebna. Nie miałbym nic przeciwko, jakbym w Gliwicach strzelił nią bramkę (śmiech). Bardzo chciałem zagrać w tym meczu i robiliśmy wszystko, abym wyzdrowiał - podkreśla Stilić.
Piast pokonał w minionej kolejce faworyzowanego Lecha Poznań, a już wcześniej potrafił ograć u siebie też m.in. Legię Warszawa. - Lech mógł w pierwszej połowie ten mecz wygrać, ale Piast pokazał charakter. Jest w tym zespole paru piłkarzy, na których powinniśmy uważać - mówi Stilić.