Marcin Sasal: Znowu płaczemy, ale jesteśmy sami sobie winni
Na zapleczu Ekstraklasy dojdzie do spotkania dwóch zespołów, które w tym sezonie odniosły najmniej zwycięstw u siebie. Dziesiąty w tabeli Dolcan podejmie Widzew Łódź.
Ząbkowianie najczęściej nie potrafią dowieźć korzystnego rezultatu do końcowego gwizdka, ponieważ bardzo często tracą bramki w ostatnim kwadransie gry. - Chyba sprzyjało Arce szczęście, skoro potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść. Z przebiegu gry uważam, że mogliśmy pokusić się o remis. Mam pretensje do zespołu, ponieważ znowu straciliśmy bramkę w kuriozalnych sytuacjach. Znowu płaczemy, ale jesteśmy sami sobie temu winni - grzmiał po ostatnim spotkaniu trener Sasal.
44-letni szkoleniowiec nie potrafi jednoznacznie wskazać przyczyny słabszej gry ząbkowskiego zespołu w końcówkach. - Mam do tego dorobić jakąś ideologię? Mogę wbiec na boisko i chyba to zrobię jak tak dalej to będzie wyglądać. Nic innego w tej chwili nie potrafię wymyślić - tłumaczył niedawno w rozmowie z dziennikarzem SportoweFakty.pl opiekun Dolcanu.