Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy zanotował znakomity start sezonu, ale na finiszu przedłużonej rundy jesiennej złapał lekką zadyszkę. Do spotkania z Górnikiem Łęczna podchodził po serii dwóch dotkliwych porażek. Zawodnicy z Bełchatowa nie chcą się jednak niczym tłumaczyć. - Kontuzje są wkalkulowane w sport. W każdej drużynie pojawiają się jakieś kłopoty, ale ja się na tym nie skupiam. Po prostu w końcówce tego roku zbyt dużo punktów nam uciekło - stwierdził Bartosz Ślusarski, pytany czy urazy mogły mieć wpływ na ostatnie niepowodzenia zespołu.
[ad=rectangle]
Trudno wskazać przyczyny słabszych występów PGE GKS-u Bełchatów. Zespół, który potrafił ogrywać zdecydowanych faworytów i bardzo rzadko w pierwszych meczach sezonu dawał sobie strzelać bramki, zatracił gdzieś efektywność. - Trzeba przeanalizować całą rundę jesienną, te spotkania z wiosny zagrane awansem, a także mecz ze Śląskiem, który dopiero nas czeka. Wcześniej wygrywaliśmy skromnie, ale wygrywaliśmy. Od kilku spotkań tego nie robimy i to jest niepokojące. Mamy jeszcze jeden mecz, a później przyjdzie czas podsumowań. Na pewno będziemy jeszcze rozmawiać z trenerem o naszych dotychczasowych występach - zaznaczył doświadczony napastnik.
Remis 1:1 z Górnikiem pozwolił przerwać Brunatnym pasmo porażek. Wielu powodów do radości podopieczni Kamila Kieresia jednak nie mają, bo celem rywalizacji z ekipą z Łęcznej było zwycięstwo. - Mnie cieszy to, że po stracie bramki podnosimy się i odrabiamy. Mimo że przegrywaliśmy, potrafiliśmy wrócić do tego meczu i powalczyć o zwycięstwo. Próbowaliśmy, nie udało się, ale zrobiliśmy wszystko, żeby to osiągnąć. Zabrakło skuteczności, dokładności i dlatego nie wygrywamy kolejnego meczu - wyjaśnił strzelec czterech goli w dotychczasowych 18 kolejkach ligowych. - Znamy drużynę z Łęcznej doskonale. Niczym nas nie zaskoczyła. Strzeliła ładnego gola, ale chcieliśmy wyrównać i dopięliśmy swego. Wydaje mi się, że w drugiej połowie byliśmy drużyną lepszą, ale nie potrafiliśmy strzelić zwycięskiego gola i tego żałujemy - dodał Ślusarski.
O udane pożegnanie przed przerwą zimową nie będzie łatwo. Bełchatowianie w najbliższy piątek zmierzą się bowiem na wyjeździe z wiceliderem ekstraklasy. Śląsk musi mieć się jednak na baczności, bo PGE GKS zwyciężał już w tym sezonie poza domem, chociażby w Warszawie czy Białymstoku. - Trzeba w ostatnim meczu powalczyć o trzy punkty. Udawało nam się już na wyjazdach wygrywać, dlatego teraz też jedziemy grać o całą pulę - podkreślił zawodnik, który w czwartek skończył 33 lata.