Marzę o Hiszpanii - rozmowa z Filipem Ivanovskim, napastnikiem Polonii Warszawa

Obecnie trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców polskiej ekstraklasy zajmuje Filip Ivanovski. Macedończyk to czołowa postać naszej ligi, a także niezbędny element w układance trenera Jacka Zielińskiego. Nie wiadomo jednak, jak długo 23-latek będzie jeszcze grał w naszym kraju. - Jeśli dostanę dobrą ofertę, to odejdę. Marzy mi się Hiszpania - przyznaje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.

Piotr Tomasik: Wysokie trzecie miejsce w tabeli i tylko punkt straty do lidera to świetny wynik. Domyślam się, że ten rezultat jest również w pewnym stopniu niespodzianką dla was samych, piłkarzy.

Filip Ivanovski: Chyba większość z nas nie spodziewała się, że tak dobrze będzie nam szło. Na początku sezonu graliśmy przeciętnie, ale potem było już tylko lepiej. I właśnie ten wzrost formy cieszy. Obyśmy jak najdłużej plasowali się w ligowej czołówce.

Oprócz was, są jeszcze cztery zespoły, które mają realne szanse na mistrzostwo Polski. Czy to oznacza, że poziom naszej ligi się wyrównał?

- Chyba można tak powiedzieć. W tym sezonie każdy z każdym może wygrać. Ponadto jest kilka zespołów, które prezentują się bardzo ciekawie. Dzięki temu, iż wszyscy mają szanse na zwycięstwo, nie można odpuścić żadnego meczu, a także trzeba być w pełni skoncentrowanym i przygotowanym. Dlatego też wygrana w którymkolwiek spotkaniu łatwo nie przychodzi.

Dość niespodziewanie w górze tabeli znajduje się nie tylko Polonia Warszawa, ale i również GKS Bełchatów. Przed sezonem mówiło się, że o majstra powalczy Lech, Legia oraz Wisła. Czy postawę drużyny Pawła Janasa można określić niespodzianką rundy?

- Tak sądzę. Na pewno faworytami są wspomniane trzy zespoły, które mają szerokie i wyrównane kadry. Jest w nich wielu bardzo dobrych graczy. Ale my się skupiamy na sobie, wiemy, o co gramy. Spróbujemy powalczyć o europejskie puchary, a także o mistrzostwo Polski.

Stać was na zwycięstwo w ligowych rozgrywkach?

- Zobaczymy. Przede wszystkim zależy nam na awansie do pucharów. Ale czy uda się zdobyć mistrzostwo? Nie wiem. Mogę jedynie obiecać, że postaramy się zgromadzić jak najwięcej punktów, a tabela potem wskaże zwycięzcę.

W Polsce jesteś już prawie dwa lata. Jak ci się podoba w naszym kraju?

- Jest w porządku, przyzwyczaiłem się. Mieszkają tutaj fajni ludzie, prowadzą spokojne życie.

Chcesz zostać tutaj dłużej czy myślisz o tym, aby wyjechać do silniejszej ligi?

- Nie wiem, zobaczymy. Jeśli pojawi się ciekawa oferta, na pewno ją rozważę. Gdy zajdzie taka potrzeba, porozmawiam również z włodarzami klubu o odejściu.

Pamiętam, iż w jednym z wywiadów powiedziałeś, że Polonia to dla ciebie tylko przystanek do wielkiej kariery. Powalczysz tej zimy o transfer?

- Nie chciałbym jasno stawiać sprawy. Powtórzę więc jeszcze raz: jeżeli i ja, i klub dostaniemy dobre oferty, może dojść do przeprowadzki. Ale jeśli nic takiego się nie wydarzy, nie będzie żadnego problemu. W Warszawie dobrze się czuję.

Do jakiej ligi chciałbyś trafić?

- Marzę o Primera Division.

Wysoką formę osiągnąłeś dopiero w tym sezonie, grając w Warszawie. W Grodzisku Wielkopolskim miałeś pewne problemy, prezentowałeś się znacznie gorzej. Skąd to się wzięło?

- Ciężko powiedzieć. Teraz mam pewne miejsce w składzie, a wcześniej ciążyła nade mną spora presja. Wszyscy ode mnie wymagali bardzo wiele, teraz oczekuje się nieco mniej. Poza tym, w stolicy jest zupełnie inne, ciekawsze życie. To również miało chyba pewien wpływ na to, iż wreszcie się przełamałem.

Winny presji, która nad tobą ciążyła w Grodzisku, jest pan Zbigniew Drzymała?

- Nie wydaje mi się. Obaj pozostawaliśmy w dobrych relacjach. Sądzę, że ten nacisk na moją osobę brał się od wielu osób, również od pana prezesa, ale chyba głównie z prasy. Często pojawiały się jakieś artykuły o tym, za jaką sumę trafiłem do Polski i nie gram najlepiej.

Ale chyba ta presja nie powinna dziwić. Wszak zapłacono za ciebie rekordowe - jak na nasze warunki - pieniądze!

- W sumie ma pan rację, to mogło być w pewien sposób uzasadnione.

Komentarze (0)