Śląsk wygrał, był drużyną lepszą - komentarze po meczu Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów

Po pierwszej połowie podopieczni Ryszarda Tarasiewicza prowadzili 1:0, w drugiej odsłonie meczu dołożyli jeszcze dwie bramki. Ruch było stać tylko na honorowe trafienie. Szkoleniowiec wrocławskiej drużyny dziękował swoim piłkarzom za grę we wszystkich spotkaniach. Zawodnicy Śląska byli zadowoleni ze swojej postawy, smutne miny mieli natomiast chorzowianie.

Bogusław Pietrzak (trener Ruchu Chorzów): Jak najbardziej zasłużone zwycięstwo gospodarzy. Myślę, że ten mecz był niejako podsumowaniem wszystkich naszych porażek. Sposób w jaki traciliśmy bramki był niestety zbyt prosty. Wydaje się, że kontrolujemy grę, w prosty sposób oddajemy bramki, a przeciwnik do bólu wykorzystuje takie sytuacje. Był to mecz walki, zacięty, w którym sytuacje bramkowe i nasze błędy potrafił wykorzystać nasz przeciwnik.

Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Gratuluję moim zawodnikom za całą rundę. Tak samo kibicom za doping czy to na Oporowskiej czy na wyjazdach. Tak jak powiedział trener Ruchu uważam, że to zwycięstwo Śląska jest zasłużone. Uważam, że w tych dwóch meczach z Ruchem, które graliśmy w krótkim odstępie czasu to zasłużyliśmy na zwycięstwa. Na pewno jest to budujące, bo rozegraliśmy siedemnaście meczów w tej rundzie i ponieśliśmy tylko trzy porażki. Uważam, że nie tylko jak na beniaminka, a tym bardziej jak na beniaminka jest to wynik nie dobry, a bardzo dobry. Jeszcze raz wielkie gratulacje dla mojego zespołu.

Grzegorz Baran (piłkarz Ruchu Chorzów): W pierwszej połówce mecz na pewno był wyrównany. Możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo zagraliśmy jak frajerzy i strzeliliśmy sobie sami praktycznie trzy bramki. Przy pierwszej bramce koszmarny błąd Krzysia Pilarza, który naprawdę nie miał nikogo kogo siebie, chciał wypiąstkować, a sam sobie wpiąstkował do bramki. Nie można na takim poziomie w ekstraklasie robić takich błędów. Później mamy piłkę do wybicia po stałym fragmencie, nie wybijamy i robimy karnego. Jest 2:0 i podcina nam to skrzydła. Później wiadomo musieliśmy się odkryć. Jak nam nie szło, to nam nie szło. Przy 3:0 piłka wpadła po rykoszecie i zmyliła jeszcze bramkarza. Nie postawiliśmy zbyt ciężkich warunków Śląskowi.

Piotr Ćwielong (piłkarz Ruchu Chorzów): Nie układała nam się ta gra. Śląsk strzelił bramkę pod koniec pierwszej połowy, potem zaraz w drugiej. Śląsk dobrze ułożył sobie grę. Nam pozostało tylko odrabiać straty. Graliśmy na sto procent, może wyglądało to tak, jakby Śląsk lepiej prezentował się od nas. Śląsk wygrał, był drużyną lepszą. Trudno, teraz mamy wolne, a potem następna runda i musimy grać dalej.

Janusz Gancarczyk (piłkarz Śląska Wrocław): W końcówce trochę odpuściliśmy w środku pola i strzelili nam bramkę na 3:1. Mieliśmy już jednak wynik w kieszeni. Przy mojej bramce było lekkie zamieszanie w polu karnym, koledzy mówili mi, że bramkarz lekko dotknął piłkę i wpadła bezpośrednio. Nikt oprócz jego nie dotknął tej piłki. To moja pierwsza taka bramka. Staram się bić stałe fragmenty w światło bramki. Akurat tak wyszło i trzeba się cieszyć.

Piotr Celeban (piłkarz Śląska Wrocław): Piłkarz Ruchu trafił w moje nogi i karny się należał. Nasza dyspozycja jest zasługą trenera Tarasiewicza i metod treningowych jakie mamy. Dajemy z siebie wszystko na treningu i potem to wychodzi na meczu. Cały czas stałe fragmenty ćwiczymy na treningu. Na pewno zabrakło Sebka Mili, który bardzo dobrze je wykonuje, ale inni zawodnicy dobrze to wykonali i najważniejsze są trzy punkty.

Komentarze (0)