Początek i europejskie puchary
Legia Warszawa sezon rozpoczęła mocno przeciętnie w pierwszych dwóch spotkaniach zaledwie zremisowała na własnym stadionie z Polonią Warszawa, a następnie w Wodzisławiu uległa Odrze. Na domiar złego Wojskowi odpadli z Pucharu UEFA po dwumeczu z przeciętnym FK Moskwa. - Można doczepić się do samego początku rundy. Zarówno jeśli chodzi o grę i o wyniki. I start w europejskich pucharach i początek ligi nie były udane. Potrzebowaliśmy czasu na skonsolidowanie drużyny. Myślę, że gdybyśmy od początku mogli pracować ze wszystkimi zawodnikami to inaczej by to wyglądało. Brak podstawowych zawodników w najważniejszym momencie okresu przygotowawczego odbił się w dużej mierze na naszej dyspozycji w dwumeczu z FK, a uważam, że był to zespół w naszym zasięgu. Myślę tu o braku Wawrzyniaka, Rogera, Astiza, Chinyamy. Do tego kontuzja Choto. Oni grali później, ale ich forma nie była zadowalająca. I właśnie dobrej gry w europejskich pucharach zazdroszczę poznańskiemu Lechowi. Potrafią w nich grać z dobrymi drużynami jak równy z równym i nawet jeśli odpadną to zdobędą bezcenne doświadczenie - przypominał nieudany start Jan Urban.
Rozwinięcie i finisz
Po pierwszych niepowodzeniach warszawski zespół udał się na kilkudniowe zgrupowanie, aby doszlifować formę. Efekty były widoczne od razu. Legia zaczęła wygrywać mecz za meczem zaliczając po drodze jedynie nieliczne wpadki. - W dalszym czasie wszystko - poza wpadką z Odrą Wodzisław - wróciło do normy. W tamtym spotkaniu zagraliśmy wyjątkowo słabo i mogliśmy przegrać jeszcze wyżej. Później drużyna zaczęła się odbudowywać. Ogólnie możemy powiedzieć, że do rundy rewanżowej będziemy się przygotowywać z równymi szansami do mistrzostwa. Na pewno okres przygotowawczy będzie ciekawy, bo przygotowywać się do rundy ze świadomością, że ma się szanse na najwyższy cel jest tym, czego oczekiwaliśmy - zauważył opiekun Legii. Jego podopieczni zajmują drugie miejsce w tabeli dając wyprzedzić się jedynie różnicą bramek poznańskiemu Lechowi.
Hiszpański zaciąg
Chyba nie ma w Polsce dziennikarza, który pisał w tym sezonie o Legii i choć raz nie skrytykował trójki Hiszpanów sprowadzonych latem. Trzeba zaznaczyć, że krytyka ta była jak najbardziej słuszna. Po tym jak całą rundę Urban bronił tych piłkarzy, już po jej zakończeniu zmienił nieco swój front. - Jeżeli chodzi o Hiszpanów, to maja oni ważne kontrakty i na siłę nikogo wyrzucać nie możemy. Zobaczymy jak się rozwinie sprawa z korupcją dotycząca Descargi. Może być też tak, że któryś z tych zawodników sam będzie chciał odejść. Tito jest tylko wypożyczony. Widzi jaka jest jego sytuacja obecnie w klubie. Sam musi przemyśleć czy taka sytuacja jest dobra dla niego. Z naszej strony wygląda to tak, że jeżeli będzie miał jakąś interesującą go ofertę, my nie będziemy robić mu problemów z odejściem. Arruabarrena jeśli chodzi o zaangażowanie, to nie można o nim nic złego powiedzieć. Zawsze wybiega mecz, naciska obrońców, ma bardzo dobrą umiejętność wyjścia na pozycję. Jednak nie potrafi wykorzystywać sytuacji. Na dzień dzisiejszy będzie wiele go kosztować, aby wywalczyć miejsce w pierwszym składzie - mówił.
Poszczególni piłkarze
Najwięcej czasu szkoleniowiec Legii poświęcił na ocenę dyspozycji poszczególnych zawodników. Chwalił obronę. - Uważam, że bardzo dobrą rundę miał Kuba Rzeźniczak. Prezentował wysoką, stabilną formę. Zobaczymy, jak będzie wyglądał na wiosnę. W poprzednim sezonie było bardzo podobnie i drugiej rundy nie miał już tak dobrej. Wawrzyniak w tej rundzie wygrał rywalizację z Kiełbowiczem i jeżeli ustabilizuje swoją formę, będziemy mieli bardzo dobrego lewego obrońcę z dobrymi warunkami fizycznymi, który umie się włączyć do akcji ofensywnej. Jest agresywny, szuka kontaktu z przeciwnikiem i jest ciężki do przejścia - zauważył znaczący postęp swoich bocznych defensorów Urban. W spotkaniach ligowych mniej bramek niż Legia stracił tylko lokalny rywal warszawiaków. Duża w tym zasługa stoperów. - Czterej środkowi obrońcy jeśli są zdrowi rywalizacja jest bardzo mocna i na każdego z nich można liczyć - mówił trener stołecznej jedenastki.
Mimo, iż Legia traci bardzo mało bramek, a w ataku ma najskuteczniejszego snajpera ligi, wydaje się, że to jednak pomoc jest najsilniejszą formacją warszawskiego zespołu. Są tu zawodnicy młodzi i utalentowani, którzy już teraz często stanowią o sile zespołu. - Rybus nie miał tak udanej rundy jak poprzedni sezon. Spodziewałem się tego po nim, tak samo jak po Arielu Borysiuku. Ale to normalne w przypadku bardzo młodych zawodników, szczególnie w czasie drugiego sezonu. Są to zawodnicy, którzy dadzą nam sporo dobrego w przyszłości - usprawiedliwiał nieco swoich najmłodszych ulubieńców trener Legii.
W Warszawie grają też piłkarze z już uznanymi nazwiskami. - Giza na pewno sobie nie poradził z presją. Jednak jest to piłkarz, który potrafi grać. Był strasznie spięty w większości spotkań. Musimy go odbudować na przyszła rundę. Nie była to bardzo dobra runda dla Rogera, ale też nie była słaba. Miał dużo wahań formy. Był to dla niego zupełnie inny sezon. W jego życiu dużo się działo. Zamieszanie z paszportem, grą na EURO, a później z transferem. To z pewnością nie wpłynęło na niego pozytywnie. Iwański był bardzo udanym transferem. Widać, że to chłopak z charakterem. Nie potrzebował dużo czasu na aklimatyzację. Często bywa tak, że zawodnicy, którzy przychodzą do Legii z klubu gdzie byli gwiazdą, muszą zmierzyć się z tym, że tutaj są tylko jednym z wielu. Iwański poradził sobie z tym znakomicie. Widać, że przyszedł osiągnąć tu sukces. Radovic ma również bardzo duży potencjał. Już wielokrotnie powtarzałem mu, żeby się nie przewracał kiedy na boisku mocniej powieje wiatr i musi się tego oduczyć. Pod koniec rundy dochodziło do sytuacji, że rzeczywiście był faulowany, a sędziowie mu tego nie gwizdali. W pewnym sensie sam jest temu winien. Rado jest zawodnikiem, którego w formie w grze jeden na jeden jest bardzo ciężko powstrzymać. Uważam, że powinien zdobywać więcej bramek - ocenił rundę w wykonaniu tych pomocników, na których najbardziej liczy.
Ale w stołecznej drużynie grają też zawodnicy świetnie wspierający drużynę wchodząc z ławki. - Rocki był świetnym uzupełnieniem składu. Może powinien czasem grać więcej. Jest to zawodnik, który tworzy świetną atmosferę w szatni i cieszę się, że mamy go w zespole. Jednak wymagałbym od niego, że gdy wchodzi na boisko na te ostatnie 20-30 minut, żeby robił jeszcze więcej szumu - powiedział o weteranie polskiej ligi Urban.
Problemem wciąż wydaje się być linia ataku. - Jeśli chodzi o napastników. Bartek Grzelak ma niesamowity potencjał, ale niestety niewykorzystany. Niewykorzystany głównie przez kontuzje. Czasem nawet gdy jest w meczowym składzie to nie zawsze może zagrać. Natomiast kiedy już gra potrafi zagrać świetne spotkanie jak z Wisłą Kraków, a później obniżyć loty. Chciałbym, aby w krótkiej rundzie wiosennej grał jak najwięcej - wyraził swoje nadzieje były znakomity napastnik.
Blisko ideału
Legia w tej rundzie miała kilka razy wahania formy gdy potrafiła wygrywać serię meczów, by nagle przegrać dwa kolejne wyjazdowe spotkania, a ogółem w pięciu spotkaniach na obcym boisku z rzędu nie strzelić nawet bramki. Ale czy podczas tych siedemnastu meczów rozegranych na jesieni widzieliśmy tę Legię, którą Urban chciałby widzieć zawsze? - Mecz z Wisłą pokazał, że stać nas na grę widowiskową i agresywną. Również w drugiej połowie z Lechią Gdańsk pokazaliśmy się jako zespół, który nie zadowala się prowadzeniem, a wręcz przeciwnie - atakuje, walczy, gra pressingiem i stara się zdobyć kolejne bramki. Było kilka spotkań, w których graliśmy efektywnie i efektownie. I taką Legię chciałbym widzieć jak najczęściej. Aby kibice i dziennikarze przyszli nie tylko zobaczyć wynik, ale też kilka ładnych akcji - oceniał 46-letni szkoleniowiec.
Ogółem runda
Chyba żaden trener na świecie nie martwiłby się drugim miejscem przed przerwą zimową. Tym bardziej, że lider wyprzedza jedynie większą ilością zdobytych bramek. Czy więc była to dobra jesień dla Legii Warszawa? - Po tej rundzie mamy jeden punkt mniej niż o tej samej porze w zeszłym roku, ale myślę, że była to lepsza runda niż ta z poprzedniego sezonu, ponieważ mamy o czternaście punktów mniejszą stratę do lidera. W ogóle tamten sezon był w pewnym sensie ciężki do wytłumaczenia jeżeli chodzi o grę Wisły. To nie było coś normalnego, bo przegrać w sezonie jeden mecz jest niesłychanie ciężko. W tym sezonie liga jest zdecydowanie bardziej wyrównana, ale nie obniżyła swego poziomu. Duża w tym zasługa tegorocznych beniaminków. Myślę też, że w tym roku jest dużo trudniej o zwycięstwo na wyjeździe, niż w poprzednim. Stąd też było tyle niespodzianek, które przytrafiały się również nam. Przegrywaliśmy z drużynami w meczach, o których myśleliśmy, że w ogóle nie powinniśmy stracić punktów. Takie wpadki przytrafiały się też pozostałym drużynom. Uważam, że podobnie będzie na wiosnę. Każdy mecz trzeba będzie wywalczyć - przewidywał Jan Urban.
Co zmienić przed wiosną?
Choć przy Łazienkowskiej mówi się o tym od kilku sezonów, wciąż w zespole panuje problem ze skutecznością. Kiedyś był to brak rasowego snajpera. Dziś taki zawodnik w Legii jest, ale teraz problem tkwi w tym, że niemal tylko on zdobywa gole. - W naszej grze jest wiele elementów do poprawy. Odnoszę wrażenie, że za bardzo jesteśmy uzależnieni od Chinyamy. W minionej rundzie kiedy on nie strzelał, lub nie strzelał jako pierwszy, mieliśmy problemy ze zdobywaniem bramek, a w konsekwencji z wygrywaniem meczów. Uważam że nasi pomocnicy, którzy są zawodnikami bardzo kreatywnymi i często stwarzają okazję Chinyamie, sami również powinni zdobywać więcej bramek. Jeśli to poprawimy nie będziemy polegać w tak dużym stopniu na jednym piłkarzu - zauważył problem swego zespołu trener Wojskowych.
Kolejnym kłopotem może okazać się zastąpienie dwóch dobrych zawodników, którzy pożegnali się już z Warszawą. - Zobaczymy jak poradzimy sobie bez Vukovica i Edsona. Mam kilka pomysłów którymi zawodnikami ich zastąpić, ale może się zdarzyć, że zmienimy też ustawienie na dwóch pomocników w środku i dwóch wysuniętych napastników. Więcej szans na grę będzie miał Ekwueme i mam nadzieję, że je wykorzysta. Również Marcin Smoliński dostanie więcej okazji do gry. Jest to zawodnik, który potrafi zagrać znakomity mecz, a później znowu gra słabiej. Niektórzy zawodnicy jak widzą, że trener na nich nie stawia przez kilka kolejek trochę odpuszczają. A nie powinni nigdy tak robić.
Legia nie będzie miała wielkich funduszy na nowe transfery. W obliczu kryzysu finansowego właściciele dokładnie oglądają każdą wydawaną złotówkę. Paradoksalnie więc największym wzmocnieniem Legii może być powrót kontuzjowanych zawodników lub przebywających na wypożyczeniu. - Nie będziemy mieli wielkich funduszy na transfery. Będziemy się starać uzupełnić skład zawodnikami z obecnej kadry. Mam również nadzieję, że może na wiosnę wróci Sebastian Szałachowski. Być może zakontraktujemy kogoś za kogo nie trzeba płacić. Jest duża szansa, że na wiosnę zagra u nas Tomek Jarzębowski. Jest to bardzo uniwersalny zawodnik, który może grać zarówno jako ofensywny i defensywny pomocnik, a w razie potrzeby jako środkowy lub prawy obrońca. Jeżeli do nas przejdzie to może w dużej mierze zastąpić Vukovica. Istnieje również prawdopodobieństwo, że wzmocnimy się zawodnikami, którzy obecnie przebywają na wypożyczeniu. Np. Adrianem Paluchowskim, któremu chcemy się przyjrzeć. Biorę pod uwagę również zmianę ustawienia na 4-4-2, w którym defensywny pomocnik może grać bardziej do przodu i szukać długimi piłkami jednego z dwóch napastników.
Czas na urlop
Nastał czas na zasłużony odpoczynek dla piłkarzy i sztabu szkoleniowego Legii. Po urlopie drużyna zjawi się 12 stycznia na tradycyjnych badaniach wydolnościowych i po kilku dniach treningu w Warszawie wyjedzie na zgrupowanie do Hiszpanii. - Jeden obóz przygotowawczy odbędziemy w Hiszpanii. Natomiast drugi najprawdopodobniej w Niemczech. Nie chcieliśmy robić dwóch zgrupowań w Hiszpanii. Po doświadczeniach z poprzedniego roku wiemy, że ten okres był zbyt długi lub za krótka przerwa między obydwoma obozami. Różnica temperatur jaka panowała sprawiła, że ten początek rundy rok temu nie był udany. Dlatego drugie zgrupowanie chcemy zrobić w klimacie zbliżonym do naszego - przedstawił ogólny zarys przygotowań trener Legii.
Po okresie przygotowawczym przyjdzie pora na dalszą walkę o mistrzostwo w skróconej rundzie wiosennej. Legię stać w tym roku na zdobycie mistrzowskiej korony. Już dawno przed przerwą zimową nie miała tak komfortowej sytuacji w tabeli. Jednak rywale również nie śpią. - Myślę, że naszymi najgroźniejszymi rywalami będą jednak Wisła i Lech. Choć tego nikt nie wie. Polonia też ma się wzmocnić i może walczyć o mistrza - zakończył Jan Urban.