Marek Paprocki: Jest kilka wariantów dalszego funkcjonowania

- Musimy rozpatrywać naszą decyzję również w kontekście wymogów licencyjnych - mówi prezes Korony. Jak postąpią kieleccy działacze w związku z brakiem aprobaty sądu dla planu naprawczego?

- Myślę, że nie skorzystamy z możliwości złożenia zażalenia na decyzję sądu. Jest kilka wariantów dalszego funkcjonowania klubu. Decyzja powinna zapaść do poniedziałku - powiedział prezes Korony Marek Paprocki, odnosząc się do środowej decyzji Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego w Kielcach, który nie zgodził się na wdrożenie planu naprawczego. Sąd swoje postanowienie uzasadnił brakiem ugód ze wszystkimi wierzycielami. Co zamierzają teraz zrobić przy Ściegiennego?
[ad=rectangle]
- Możemy ponownie zwrócić się do sądu z oświadczeniem o wdrożeniu postępowania naprawczego, ale już po uregulowaniu należności wymagalnych - twierdzi Paprocki. Sternik kieleckiego klubu podkreślił, że istnieje możliwość szybkiego spłacenia zobowiązań i przygotowania skorygowanego planu. - Jesteśmy w stanie spłacić te zobowiązania w każdej chwili. Tu nie chodzi o brak środków, tylko ideą naszego planu było rozłożenie spłaty tych należności w czasie. Jeżeli podejmiemy taką decyzję, to w znaczący sposób zakłóci to nasz plan, który będziemy musieli skorygować - tłumaczył.

Inną z poważnie rozpatrywanych opcji jest ogłoszenie upadłości układowej. - Taka forma pozwoliłaby nam kontynuować ten obecny plan. Natomiast musimy rozpatrywać naszą decyzję również w kontekście wymogów licencyjnych - zauważył Paprocki. Wszystkie kluby starające się o możliwość gry w T-ME w kolejnym sezonie mają czas do 31 marca na złożenie niezbędnych dokumentów. - Wymogi licencyjne są takie, że tych zobowiązań, które powstały do 31 grudnia poprzedniego roku, klub mieć nie może.

Marek Paprocki przekonuje, że Korona ma kilka wyjść
Marek Paprocki przekonuje, że Korona ma kilka wyjść

Czy przygotowanie nowego planu naprawczego lub ogłoszenie upadłości, to jedyne wyjścia z obecnej sytuacji? Okazuje się, że nie. Korona mogłaby nie robić nic i funkcjonować w oparciu o posiadane środki. Realizacja takiego scenariusza wydaje się być jednak najmniej prawdopodobna. - Taka możliwość też istnieje, ale chcielibyśmy tego uniknąć z uwagi na chęć realizacji naszego planu naprawczego. Jeżeli nie podejmiemy żadnej decyzji, to musimy się liczyć z tym, że dużo trudnej będzie nam realizować ten plan, bo wierzyciele mogą wtedy różnie reagować. A plan gwarantuje im, że wywiążemy się ze swoich zobowiązań.

Marek Paprocki zdradził, że w większości wierzycielami, z którymi jeszcze nie udało się zawrzeć ugód są piłkarze - nieoficjalnie mówi się o pięciu zawodnikach. W tym gronie są też dwa podmioty gospodarcze. Brak porozumienia nie oznacza, że klub nie będzie spłacał ich należności. - W swoim planie naprawczym uwzględniliśmy tych wierzycieli, którzy się nie zgodzili i te zobowiązania i tak będą spłacane według naszych propozycji. To nie jest tak, że jeśli ktoś się nie zgodził, to nie będzie spłacany. Chcemy tylko to robić w określonym tempie - oznajmił.

Źródło artykułu: