Dla powracającego po latach do europejskich pucharów Torino FC już awans do fazy grupowej z eliminacji był sporym osiągnięciem. Piłkarze ze Stadio Olimpico jesienią nie zawodzili, pewnie wyszli z grupy, a w 1/16 finału okazali się lepsi od Athletic Bilbao. O ich sukcesie zadecydowało wyjazdowe zwycięstwo 3:2.
[ad=rectangle]
- Emocje były ogromne i pozostaną w pamięci tak długo, że będzie można się nimi dzielić z wnukami. Zobaczymy, co wydarzy się w kolejnej rundzie, a tymczasem skupiamy się już na niedzielnym pojedynku ligowym SSC Napoli. Losowanie? Szczerze mówiąc, chcemy uniknąć włoskich drużyn. Bratobójcze pojedynki już na tym etapie nie byłyby korzystne dla calcio - skomentował kapitan Kamil Glik, cytowany przez torinofc.it.
Po triumfie w Bilbao z postawy podopiecznych w pełni zadowolony był Giampiero Ventura. - Zespół wykazał się ogromną ambicją i napisał historię. Zostaniemy zapamiętani jako pierwsza włoska drużyna, która zwyciężyła na San Mames. Przeszliśmy bardzo trudną przeszkodę i jesteśmy szczęśliwi. Po takim występie trudno, by nie rozpierała nas duma - powiedział trener ekipy ze stolicy Piemontu.
Można stwierdzić, że turyńczycy przełamali klątwę przedstawicieli Italii, ponieważ są pierwszym od pięciu lat włoskim zespołem, który wyeliminował w europejskich pucharach drużynę z Primera Division. Poprzednio tak sztuka udała się w 2010 roku Interowi, który w drodze do finału Ligi Mistrzów okazał się lepszy od FC Barcelony.
Dodajmy, że piątek los może skojarzyć Torino w 1/8 finału z jednym z czterech reprezentantów Serie A: Interem Mediolanem, ACF Fiorentiną, SSC Napoli lub AS Romą.