Drużyna z Głogowa jest po jesiennych kolejkach najlepszym z beniaminków. Po trudnych początkach zebrała się do odrabiania strat i pokazała interesującą piłkę. Nie oznacza to, że wypracowała sobie komfortową sytuację przed wiosennymi meczami. - Niezmiennie naszym celem jest utrzymanie. Nad miejscem spadkowym mamy siedem punktów przewagi, ale przecież zajmujący je GKS Tychy mocno zainwestował w drużynę. Także Drutex-Bytovia z miejsca barażowego zbroiła się. Nikt nie składa broni na dole tabeli i musimy punktować od startu - powiedział trener Ireneusz Mamrot.
[ad=rectangle]
- Początek ligi będzie trudny, ponieważ spotkamy się z rywalami o podobnych do naszych celach plus zagramy z kandydatem do awansu - Wisłą Płock. Trzeba stawić temu czoła - przypomniał szkoleniowiec. - Okres przygotowań przepracowaliśmy tak jak sobie zakładałem. Generalnie piłkarze byli zdrowi. Poza kilkoma kontuzjami wszyscy przepracowali zimę solidnie i to było widać podczas sparingu z Flotą Świnoujście. Biegaliśmy do 90. minuty i nie przewiduję żadnego problemu fizycznego.
Trener Ireneusz Mamrot życzył sobie w listopadzie, by Chrobry Głogów nie został znacząco osłabiony. Największym nieobecnym w stosunku do jesieni może być Karol Danielak, który przeniósł się do Pogoni Szczecin. - Do ofensywy pozyskaliśmy Wołodymyra Hudymę. Mam nadzieję, że uda się przezwyciężyć problem z zarejestrowaniem tego zawodnika. Poza tym musi trochę nadrobić braki treningowe po chorobie. Liczę na niego w przodzie, ponieważ w pierwszym meczu z Chojniczanką Chojnice nie mogę skorzystać z Damiana Piotrowskiego. Nasi pozostali nowi gracze to też ciekawe postacie - zapowiedział Mamrot.
Wspomniany przez szkoleniowca ostatni zimowy sparing z Flotą Świnoujście zakończył się remisem 0:0. - Trochę więcej spodziewałem się jeśli chodzi o grę ofensywną, utrzymanie przy piłce. Były dobre fazy meczu, ale też momentami za łatwo oddawaliśmy pole rywalowi. Szkoda mi kilku sytuacji podbramkowych. To nadal są mankamenty - brakuje decyzji pod bramką, kuleje ostatnie podanie. Na pewno można pochwalić drużynę za grę obronną. Flota nie miała wielu klarownych sytuacji podbramkowych, a w ostatnim kwadransie osiągnęliśmy przewagę - ocenił Mamrot.
Sytuacja organizacyjna klubu ze Świnoujścia jest fatalna. - Współczuję ludziom ze Świnoujścia. Fajny klimat, miasto, boisko w dobrym stanie i przede wszystkim dobra drużyna, która z Tomaszem Kafarskim wykonała dużą pracę. Ona obroni się piłkarsko, jeżeli będzie mogła zagrać. Flota wnosiła jakość do ligi i szkoda byłoby nie zobaczyć jej w rundzie wiosennej. Osobiście liczę, że ten klub stanie na nogi - ma nadzieję trener.
Wokół zaplecza T-Mobile Ekstraklasy toczy się także dyskusja o sztucznym oświetleniu, które od następnego sezonu będzie wymogiem licencyjnym. Ireneusz Mamrot jest zwolennikiem tego rozwiązania. - Gra przy sztucznym oświetleniu to dodatkowa adrenalina oraz motywacja dla zawodnika. Tempo meczu jest wyższe. Pamiętam, jak w II lidze graliśmy w południe. Nie narzekam, ale równocześnie dostrzegam tę różnicę. Sztuczne oświetlenie to jeden z elementów budujących widowisko. Przecież nawet w Lidze Mistrzów nie gra się w środku dnia, a o 20:45. Podobna pora meczów powinna być standardem w I lidze.