Leo robi wszystko, żeby go wyrzucili! Teraz poprowadzi Sunderland?!

Najpierw na łamach prasy, a potem przed kamerami Telewizji Polskiej Leo Beenhakker wypowiedział się bardzo nieprzychylnie na temat Antoniego Piechniczka, wiceprezesa PZPN. - Ten człowiek dla mnie w ogóle nie istnieje. Nie jestem w stanie z nim współpracować - mówił. Bardzo możliwe, że po tej wypowiedzi Holender zostanie zwolniony. Ale to nie powinno stanowić dla niego wielkiego problemu, ponieważ już wkrótce może poprowadzić angielski Sunderland.

- Mam bardzo negatywną opinię o Piechniczku, ale póki co to on jest przełożonym Beenhakkera. A o osobach postawionych wyżej chyba nie powinno się tak wypowiadać?! - pyta retorycznie Jan Tomaszewski. - Kontrakt z selekcjonerem powinien zostać renegocjowany i zawierać pewne klauzule. Jeśli się na to nie zgodzi, a tak zapewne będzie, trzeba wystąpić do FIFA i UEFA z pismem przedstawiającym zachowania i słowa trenera, które miały miejsce już po Euro. Jeśli nie dałoby się tym nic zrobić, pozostałoby nam tylko płakać i płacić - realnie ocenia sytuację w rozmowie z nami.

Wcześniej mówiło się o tym, iż Beenhakker nie zostanie zwolniony, ponieważ wiązałoby się to z koniecznością wypłaty mu ogromnego odszkodowania. Ale z informacji, do których dotarł serwis SportoweFakty.pl wynika, iż w umowie Holendra znajduje się zapis o tym, iż ma dbać o dobre imię Polskiego Związku Piłki Nożnej. Oczywistym jest więc, że swoim ostatnim zachowaniem Holender złamał kontrakt!

- Koniec Beenhakkera powinien nadejść od razu po Euro. A teraz Leo jednak robi wszystko, aby PZPN go wyrzucił. Wypowiadając takie słowa, sam prosi się o dymisję - mówi Tomaszewski. Ale niewykluczone, że to celowe działania Holendra. Jak poinformował angielski "The Mirror", chętnie zatrudniłby go Niall Quinn, prezes Sunderlandu (kandydatem jest także m.in. Gerard Houllier). - Nic mi o tym nie wiadomo. W ogóle nie słyszałem o tym całym zamieszaniu, o którym mi pan mówi. Ale jeżeli rzeczywiście takie słowa padły z ust Beenhakkera, to niewątpliwa obraza nie tylko PZPN, ale i całej polskiej piłki - twierdzi w rozmowie z nami Jerzy Engel.

Cała sprawę w charakterystyczny dla siebie sposób podsumowuje Tomaszewski. - Od samego początku mówiłem, żeby go deportować i nikt mnie nie słuchał. A teraz coraz więcej pojawia się opinii, aby się go pozbyć. Dla mnie to żaden trener - kończy.

Jak na ostatnie zachowanie selekcjonera polskiej reprezentacji zareaguje PZPN? Na razie nie wiadomo. Wydaje się jednak, że to już najwyższy czas, aby zakończyć współpracę. Leo ma zdecydowanie dość pracy w naszym kraju, a Grzegorz Lato ma swoich kandydatów na to stanowisko. W prasie najczęściej pojawiały się nazwiska Franciszka Smudy i Ryszarda Tarasiewicza. Czy któryś z nich wkrótce poprowadzi kadrę narodową?

Komentarze (0)