O sprawie poinformował Irish Examiner. Prezes Podkarpackiego Związaku Piłki Nożnej, który według gazety znalazł się w składzie oficjalnej delegacji PZPN na mecz w Dublinie, został aresztowany na Lansdowne Road przy próbie sprzedaży biletów na niedzielne spotkanie i noc z niedzieli na poniedziałek spędził w areszcie, o wyniku pojedynku Biało-Czerwonych dowiadując się od pilnujących go policjantów.
[ad=rectangle]
W poniedziałek Greń stanął przed sądem w Dublinie i według Irish Examiner przyznał się do stawianych mu zarzutów dystrybucji biletów w miejscach publicznych bez odpowiedniej licencji. Według relacji gazety Greń tłumaczył, że wejściówki, którymi handlował w dniu meczu, kupił dla 12 krajan z Podkarpacia, którzy aktualnie mieszkają w Irlandii. Razem z Greniem aresztowana została jego znajoma, która miała ułatwić mu kontakt z rodakami, dla których przeznaczone były bilety.
Obrona Grenia wniosła o uwzględnienie okoliczności łagodzących oraz faktu, że zarówno on, jak i jego znajoma nie byli dotąd karani. Prowadzący rozprawę sędzia Michael Walsh przychylił się do wniosku i uznając okoliczności łagodzące, zadecydował, że Greń i jego znajoma nie zostaną ukarani.
Kazimierz Greń to były wiceprezes PZPN (2004-2009) i aktualny członek zarządu PZPN. Od 2004 roku jest też prezesem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej.
Rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski zakomunikował tymczasem, że wbrew informacjom Irish Examiner Greń nie był członkiem oficjalnej delegacji PZPN na spotkanie w Irlandii.
Kazimierz Greń nie był członkiem oficjalnej delegacji PZPN w Dublinie. Bilety na mecz nabył w sobie wiadomy sposób
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) marzec 30, 2015
Na łamach Wirtualnej Polski głos w sprawie zabrał też sam Greń, którego wersja różni się od tej przytoczonej przez irlandzką gazetę: - Przysługuje mi pula biletów, którą chciałem rozdać swoim znajomym. Było to dokładnie dwanaście wejściówek. W dniu meczu czekałem na nich pod stadionem, przekazywałem te bilety i wtedy wkroczyli funkcjonariusze policji, którzy oskarżyli mnie o nielegalną sprzedaż wejściówek. Zostałem zabrany na komisariat, gdzie byłem przesłuchiwany. Tuż po przesłuchaniu zwolniono mnie, ale nie zdążyłem już wrócić na stadion i obejrzałem końcówkę meczu w telewizji. Moi znajomi na AVIVA Stadium także nie weszli. Tyle mam w tej sprawie do powiedzenia. Nie handlowałem żadnymi biletami.
Na Twitterze sprawę skomentował także prezes PZPN Zbigniew Boniek.
Firmuje polską piłkę i obiecuje ,ze sprawę wyjaśnimy, nie mam zamiaru nikogo ochraniać ani oskarżać-)
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) marzec 30, 2015